Piotrowski od 2004 r. jest europosłem, w ostatnich wyborach został wybrany z list PiS, ale nie należy do tej delegacji w europarlamencie. Na uczelni od trzech lat ma urlop bezpłatny. W ostatnim czasie władze uniwersytetu uznały, że znajdą mu zastępcę, powołując się na zapis w regulaminie, który umożliwia wyznaczenia kuratora dla katedry, gdy jej szef nie może przez trzy miesiące sprawować funkcji.

- O powołaniu kuratora zdecyduje rada wydziału - wynika to z przepisów uczelnianych, które stanowią, że w sytuacji, w której nie jest możliwe pełnienie funkcji kierownika przez okres dłuższy niż 3 miesiące rada wydziału może powołać kuratora katedry. Nie oznacza to rozwiązania stosunku pracy z kierownikiem. Chodzi o to, by podczas nieobecności kierownika ktoś wykonywał jego obowiązki i realnie zarządzał katedrą. Po powrocie prof. Piotrowskiego kurator przestanie pełnić tę funkcję, a profesor podejmie obowiązki kierownika - przekonuje rzecznik prasowa uczelni Lidia Jaskuła.

- Poprosiłem o deklarację jak ma to wyglądać na piśmie. Nie otrzymałem jej - przekonuje Piotrowski. W rozmowach z dziennikarzami zaznacza, że początkowo usłyszał w rozmowie telefonicznej żądanie rezygnacji z zajmowanego stanowiska. W swoim odwołaniu ma zaś podkreślać, że decyzja może mieć podtekst polityczny.

Katedra Piotrowskiego badała inwigilację KUL w okresie PRL. Jej prace nie zostały jednak włączone do opracowań uniwersytetu i IPN.

Rzeczniczka uczelni przekonuje, że Piotrowskiego miałby zastępować ktoś z jego katedry. Z nieoficjalnych informacji wynika, że ta osoba odmówiła przyjęcia funkcji kuratora.