Steinmeier toruje drogę do Rosji

Prezydent RFN zdecydował się na wizytę w Moskwie. Drogi Berlina i Kremla zaczęły się rozchodzić jeszcze przed aneksją Krymu

Aktualizacja: 26.10.2017 07:24 Publikacja: 25.10.2017 19:26

Frank-Walter Steinmeier i Władimir Putin – spotkanie dobrych znajomych. Prezydent Rosji liczy na now

Frank-Walter Steinmeier i Władimir Putin – spotkanie dobrych znajomych. Prezydent Rosji liczy na nowe otwarcie z Niemcami

Foto: AFP

Była to pierwsza wizyta prezydenta Niemiec w Rosji od siedmiu lat. W dodatku robocza i jednodniowa. Przy tym Frankowi-Walterowi Steinmeierowi nie towarzyszyła delegacja niemieckiego przemysłu, który nie kryje, że uwierają go sankcje nałożone na Rosję po aneksji Krymu.

Oficjalnym powodem wizyty było przekazanie na własność gminie ewangelicko-luterańskiej w Moskwie kościoła pod wezwaniem świętych Piotra i Pawła. Jak twierdzą niemieckie media, przekazanie kościoła na własność było warunkiem przybycia Steinmeiera do Moskwy. Dlatego towarzyszył mu przewodniczący rady Kościoła ewangelickiego w Niemczech Heinrich Bedford-Strohm.

– Brak przedstawicieli przemysłu w świcie Steinmeiera ma świadczyć, że Berlin nie zmienia stanowiska w sprawie unijnych sankcji wobec Rosji za Krym i Donbas – mówi „Rzeczpospolitej" anonimowy rozmówca w Berlinie ze środowiska niemieckiego MSZ. W stolicy Niemiec uznano, że sygnał taki jest konieczny, mimo że prezydent RFN pełni w zasadzie funkcję reprezentacyjną i nie ma żadnych kompetencji w sprawach polityki zagranicznej.

Jednak Frank-Walter Steinmeier jest postacią wyjątkową jako były szef dyplomacji i od niemal 20 lat zwolennik zacieśniania więzi z Rosją. Już jako szef gabinetu kanclerza Gerharda Schrödera zainicjował w początkach ubiegłej dekady Dialog Petersburski w postaci dorocznych spotkań elit politycznych, gospodarczych i społecznych obu krajów. Potem, jako dwukrotny szef dyplomacji w gabinecie Angeli Merkel, zaprezentował kolejne koncepcje.

Doktryny do kosza

Pierwsza zakładała zbliżenie Niemiec i Rosji przez związanie jej całym szeregiem porozumień i inicjatyw, co powinno sprawić, że Kreml stanie się bardziej przewidywalny. Nic z tego nie wyszło, tak jak z kolejnej inicjatywy pod hasłem partnerstwa modernizacyjnego rozumianego nie tylko w sensie technicznym, jak chciała Moskwa, ale również socjoekonomicznym i politycznym – co Kreml odrzucał. Wszystkie inicjatywy umarły śmiercią naturalną, gdyż jedynym zamiarem Kremla było wykorzystanie ich do uczynienia z Berlina rzecznika swoich interesów w Europie.

Steinmeier nie dawał za wygraną i nawet kiedy w 2013 roku było już jasne, że Putin wybrał drogę wojującego nacjonalizmu, mówił o planie tzw. agendy pozytywnej. – Po aneksji Krymu i wojnie w Donbasie Steinmeier zmienił retorykę, ale nie znaczy to, że stał się realistą w odniesieniu do Rosji – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Hannes  Adomeit, autor licznych analiz dotyczących relacji niemiecko-rosyjskich. Jego zdaniem politykę Steinmeiera należy rozpatrywać w kontekście działań byłego kanclerza Gerharda Schrödera, który wbrew powszechnej w Niemczech krytyce przyjmuje z rąk Putina coraz to nowe prezenty, ostatnio w postaci stanowiska szefa rady dyrektorów koncernu Rosnieft.

Osobistym przyjacielem Steinmeiera jest także Sigmar Gabriel, jego następca na stanowisku szefa MSZ. – Cała ta trójka liderów SPD prezentuje miękkie podejście do Rosji, uznając w pewnym sensie priorytet relacji gospodarczych – mówi Adomeit.

Zdaniem niemieckich mediów w czasie wczorajszych rozmów z prezydentem Putinem Steinmeier pragnął poznać szczegóły inicjatywy gospodarza Kremla rozmieszczenia „błękitnych hełmów"  ONZ na linii frontu w Donbasie.

Niemcy, wróg nr 2

Kanclerz Angela Merkel powtarza, że warunkiem osłabienia sankcji jest realizacja porozumień z Mińska. Żaden z ich kilkunastu punktów nie został wypełniony. W obecnej sytuacji prezydent Steinmeier może przywieźć z Moskwy do Berlina nowe informacje. W trakcie konstruowania nowego rządu kanclerz Merkel jest zmuszona równoważyć przeciwstawne interesy ugrupowań przyszłej koalicji. Z jednej strony bawarska CSU oraz liberałowie z FDP chcą normalizacji relacji ekonomicznych z Rosją. Przeciwko są Zieloni, wskazując na prawa człowieka oraz prawo międzynarodowe.

– To dla nas wielki honor – powiedziała „Rz" Natalia Pietrowa, rzeczniczka Stowarzyszenia Memoriał w Moskwie, po środowej wizycie prezydenta RFN. Steinmeier spędził w jego siedzibie prawie godzinę. Do tej pory spotkania przywódców Niemiec ze środowiskami dysydenckimi odbywały się niemal wyłącznie w Ambasadzie RFN w Moskwie.

Do aneksji Krymu wizerunek Niemiec w rosyjskim społeczeństwie był w większości pozytywny.

– Od tego czasu Niemcy są, po USA, uważani za największych wrogów na Zachodzie. Wśród państw środkowej i wschodniej Europy prym wiedzie Polska – mówi „Rz" Natalia Zurkaja z Centrum Lewady.

W Niemczech zmienił się również stosunek do Rosji po Krymie. Były prezydent Joachim Gauck nigdy nie uległ modzie na wdzięczność wobec Gorbaczowa za jego zgodę na zjednoczenie Niemiec. Ani razu nie zawitał w Moskwie. Jego poprzednik Christian Wulff  był gościem prezydenta Dmitrija Miedwiediewa. ©?

Była to pierwsza wizyta prezydenta Niemiec w Rosji od siedmiu lat. W dodatku robocza i jednodniowa. Przy tym Frankowi-Walterowi Steinmeierowi nie towarzyszyła delegacja niemieckiego przemysłu, który nie kryje, że uwierają go sankcje nałożone na Rosję po aneksji Krymu.

Oficjalnym powodem wizyty było przekazanie na własność gminie ewangelicko-luterańskiej w Moskwie kościoła pod wezwaniem świętych Piotra i Pawła. Jak twierdzą niemieckie media, przekazanie kościoła na własność było warunkiem przybycia Steinmeiera do Moskwy. Dlatego towarzyszył mu przewodniczący rady Kościoła ewangelickiego w Niemczech Heinrich Bedford-Strohm.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami
Polityka
Łukaszenko oskarża Zachód o próbę wciągnięcia Białorusi w wojnę
Polityka
Związki z Pekinem, Moskwą, nazistowskie hasła. Mnożą się problemy AfD
Polityka
Fińska prawica zmienia zdanie ws. UE. "Nie wychodzić, mieć plan na wypadek rozpadu"