Chiny: Wielka krucjata antykorupcyjna

Xi Jinping rozdaje karty przed przyszłorocznym zjazdem partii. Krucjata antykorupcyjna trwa.

Aktualizacja: 25.10.2016 23:55 Publikacja: 24.10.2016 19:48

Bai Enpei, były sekretarz KPCh prowincji Junnan, skazany za korupcję 9 października na karę śmierci

Bai Enpei, były sekretarz KPCh prowincji Junnan, skazany za korupcję 9 października na karę śmierci z odroczeniem wykonania na dwa lata. Zgromadził majątek wartości 37 mln dol.

Foto: AFP

Rozpoczęte w poniedziałek obrady plenum Komitetu Centralnego KPCh, czyli spotkania za szczelnie zamkniętym drzwiami 400 najważniejszych osobistości partyjnych, nie mają zwykle natychmiastowego przełożenia na rozwój sytuacji w kraju. Chociaż na ubiegłorocznym plenum zapadły olbrzymiej wagi decyzje o zerwaniu z polityką jednego dziecka.

W tym roku, kilkanaście miesięcy przed zjazdem partii, nikt nie spodziewa się tak spektakularnych decyzji. Idzie raczej o umocnienie dyscypliny partyjnej i potwierdzenie kursu obecnego sekretarza generalnego Xi Jinpinga, a zwłaszcza jego sztandarowego dzieła, jakim jest prowadzona z ogromnym impetem kampania antykorupcyjna.

Co boli Chińczyków

Setki najwyższych funkcjonariuszy partyjnych straciło stanowiska, majątki i wolność. W sumie mniej lub bardziej dotkliwe kary dosięgnęły miliona partyjnych dygnitarzy. Na pierwszy rzut oka to dużo. Zdaniem ekspertów – o wiele za mało. Z niedawnych badań amerykańskiego Pew Institute wynika, że zdaniem dwóch trzecich obywateli sytuacja uległa poprawie. Jednak 83 proc. Chińczyków nadal uznaje korupcję na zasadniczy problem kraju. Trzy czwarte wyraża niezadowolenie z pogłębiającej się przepaści w dochodach pomiędzy bogatymi i biednymi. Taka sama część społeczeństwa skarży się na stopień przestępczości, jakość usług medycznych, rosnące ceny, skażenie wody i powietrza. Nieco mniej, bo dwie trzecie, jest zdania, że system edukacji jest do niczego.

Są to wszystko druzgocące oceny dla władz, czyli dla partii komunistycznej. Naczelne władze partyjne zdają sobie sprawę z nastrojów społecznych. – Reakcja na nie jest jednak zdecydowanie inna niż w państwach demokratycznych. Najważniejsza jest linia kierownictwa partii. Pod tym kątem analizuje się oczekiwania społeczne – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Rod Wye, ekspert londyńskiego think tanku, Chatham House. Przypomina, że walka z korupcją jest doskonałą okazją do pozbycia się z partii przeciwników politycznych.

Sam szef partii Xi Jinping nie pozostawia złudzeń, że walka z korupcją jest nadal lejtmotywem jego panowania. Sprzyja ugruntowaniu jego pozycji przed spodziewanym wyborem w przyszłym roku na kolejną pięcioletnią kadencję sekretarza generalnego. A to oznacza, że w gruncie rzeczy jest jeszcze czas do 2020 roku, aby zmienić Chiny. – O ile wszystko pójdzie zgodnie z planem – zastrzega Rod Wye.

Z kim przywódcy Chin będzie po drodze, nie wiadomo. Przyszłoroczny zjazd podjąć musi decyzję co do składu Stałego Komitetu, najwyższego, siedmioosobowego gremium partyjnego, którego pracami kieruje Xi Jinping. Rzecz w tym, że pięciu członków tego organu kończy 70. rok życia i zgodnie ze statutem partii powinni udać się na emeryturę. Nie jest jasne, czy władca Chin nie ma wobec nich innych planów. Obecne plenum powinno dostarczyć wskazówek, także w sprawach gospodarczych.

Gospodarka w dół

Gwałtowny spadek tempa wzrostu chińskiej gospodarki w roku ubiegłym groził zawałem. Po trzech kwartałach tego roku wiadomo już, że PKB wzrośnie w tym roku o 6,5–7 proc., co oznacza, że spadek został zahamowany. Ale na najniższym poziomie od ćwierć wieku. Równocześnie rząd przygotowuje szereg niekorzystnych regulacji dla zagranicznych inwestorów.

– Jest coraz gorzej – udowadnia Michael Clauss, ambasador Niemiec w Chinach, w niedawnym artykule w „South China Morning Post". Jak pisze, kampania walki z korupcją doprowadziła do znacznego spowolnienia aktywności urzędów zajmujących się wydawaniem licencji czy zezwoleń. Mnożą się skargi ze strony biznesmenów, przedstawicieli europejskich NGO czy nawet sportowców, którym nie udziela się wiz. Na tym nie koniec.

Ambasador Clauss przedstawia cały katalog niekorzystnych propozycji zmian w prawie o inwestycjach zagranicznych. I tak do uzyskania licencji na produkcję samochodów elektrycznych konieczne będzie umiejscowienie w Chinach całej bazy badawczej. Innymi słowy, przekazanie całej technologii produkcji chińskiemu partnerowi z joint venture. Inny projekt przewiduje drastycznie ograniczenie importu żywności. Nie ma widoków na ochronę własności intelektualnej. Dla przykładu: firma Hugo Boss ma w Chinach swego sobowtóra, firmę, która pod tą marka działa bez przeszkód. Europejskim producentom samochodów chińscy biznesmeni oferują z kolei kupno zarejestrowanego wcześniej w Chinach znaku towarowego danego modelu, bez czego sprzedaż napotyka trudności.

Chińczykom to nie przeszkadza. Trzy czwarte obywateli jest zadowolonych z tego, że ich kraj odgrywa coraz większą rolę w świecie. Ponad połowa jest zdania, że USA robią wszystko, aby Chiny nie stały się bardziej potężne. Co ciekawe, 59 proc. Chińczyków wyraża zaniepokojenie, że spory terytorialne z sąsiadami zakończyć się mogą konfliktem zbrojnym. To za Xi Jinpinga Pekin rozpoczął bezprecedensową ekspansję na Morzu Południowochińskim.

Rozpoczęte w poniedziałek obrady plenum Komitetu Centralnego KPCh, czyli spotkania za szczelnie zamkniętym drzwiami 400 najważniejszych osobistości partyjnych, nie mają zwykle natychmiastowego przełożenia na rozwój sytuacji w kraju. Chociaż na ubiegłorocznym plenum zapadły olbrzymiej wagi decyzje o zerwaniu z polityką jednego dziecka.

W tym roku, kilkanaście miesięcy przed zjazdem partii, nikt nie spodziewa się tak spektakularnych decyzji. Idzie raczej o umocnienie dyscypliny partyjnej i potwierdzenie kursu obecnego sekretarza generalnego Xi Jinpinga, a zwłaszcza jego sztandarowego dzieła, jakim jest prowadzona z ogromnym impetem kampania antykorupcyjna.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne