Od dwóch miesięcy nie milkły spekulacje co do zawartości propozycji prezydenta Dudy w sprawie reformy sądów. Niecierpliwie oczekiwano konkretów i dyskutowano o tym, co też może się wydarzyć w poniedziałek, 25 września. I w końcu dzień ten nadszedł. Andrzej Duda ogłosił swoje propozycje w samo południe. Zaproponował m.in. zmianę konstytucji i zaprosił partyjnych liderów na konsultacje. PiS natychmiast ripostowało, że to tylko „otwarte pole do dyskusji", a opozycja... No właśnie.
Pierwszy zareagował Ryszard Petru. – Nowoczesna jest przeciw zmianom konstytucji w zakresie wymiaru sprawiedliwości. Reformy sądownictwa można przeprowadzić w ramach obecnej konstytucji – oświadczył. Ale jego partia szybko skorygowała stanowisko i przeorganizowała własne szeregi: już ok. godz. 15 miała gotową opinię, przede wszystkim w sprawie zaproszenia dla partii do Pałacu Prezydenckiego: – Nie będę jak prezes Kaczyński, który nie chodził na posiedzenia RBN – powiedział Ryszard Petru podczas konferencji w Sejmie. Co równie ważne, towarzyszyły mu dwie główne partyjne liderki: Katarzyna Lubnauer i Kamila Gasiuk-Pihowicz. A to oznacza, że politycy Nowoczesnej, nawet jeśli dali się zaskoczyć prezydentowi, to szybko całą rzecz przedyskutowali i zaprezentowali wspólne stanowisko.
Inaczej postąpiła Platforma Obywatelska. Jej szef zniknął. Głos zabrał rzecznik partii Jan Grabiec, który oświadczył podczas briefingu, że Platforma nie weźmie udziału w spotkaniu u prezydenta w sprawie zmiany konstytucji.
– Nie widzimy żadnych podstaw – mówił – żeby w tym momencie rozmawiać o zmianie konstytucji, jeśli sam pan prezydent uważa, że ustawa dotycząca sądownictwa jest niezgodna z konstytucją, to nie można do niezgodnej z konstytucją ustawy dostosowywać konstytucji.
Później uzasadniał takie stanowisko także Borys Budka, który jednak nie był dostępny dla dziennikarzy w Warszawie. – Niestety, tak naprawdę prezydent Rzeczpospolitej pokazał, że chodzi wyłącznie o „zabawę dużych dzieci w piaskownicy" – analizował były minister sprawiedliwości. – Zabrał zabawki ministrowi sprawiedliwości i pragnie, te zabawki zatrzymać.