Wybory samorządowe. Tylko PiS zjednoczy opozycję

Partie szukają kandydatów. W Gdańsku mogą zmierzyć się ze sobą Jarosław Wałęsa z Kacprem Płażyńskim.

Aktualizacja: 04.09.2017 20:14 Publikacja: 04.09.2017 18:59

Rafał Trzaskowski ma coraz lepsze notowania u Grzegorza Schetyny.

Rafał Trzaskowski ma coraz lepsze notowania u Grzegorza Schetyny.

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Wspólnych list opozycji w wyborach samorządowych nie będzie. Na przeszkodzie stoją ambicje polityków i arytmetyczne kalkulacje. Wielu posłów myśli o kandydowaniu na prezydentów miast, a liderzy partii szukają szansy na umacnianie swoich organizacji w terenie przed wyborami parlamentarnymi. Wspólny start na razie nikomu się nie opłaca. Zdaniem posła PSL Piotra Zgorzelskiego partie zdecydowały, że każdy idzie pod własnym szyldem. Ale to się może zmienić.

– Na dziś nie ma mowy o wspólnym starcie, ale na pewno dostosujemy nasze narzędzia do reguł, które przeforsuje PiS – mówi „Rzeczpospolitej" Piotr Zgorzelski. – Jeśli rządzący zaczną majstrować przy progu wyborczym albo wprowadzą listy partyjne do sejmików, albo jedną turę głosowania. Wszystko jest możliwe – dodaje.

A czy PiS ma plan przeprowadzenia zmian w ordynacji wyborczej? – U nas to jest funkcja chwili i notowań partyjnych – mówi nam jeden z posłów partii rządzącej. – Na razie w partii panuje przekonanie, że jedna tura nie bardzo się nam opłaca.

Ale politycy opozycji czują zagrożenie. – Zarówno jednoturowe wybory, jak i większy próg zmieniają optykę – przyznaje poseł Katarzyna Lubnauer, szefowa klubu Nowoczesnej.

I dodaje: - Wbrew pohukiwaniom polityków na razie nie ma woli współpracy. Np. w Słupsku PO głosuje przeciw prezydentowi Biedroniowi, którego popiera lewica...

Dla Platformy kluczowe są wybory w dużych miastach, w których do tej pory rządziła, przede wszystkim chodzi o stolicę. Tutaj jednak sytuacja jest skomplikowana: toczą się prace komisji weryfikacyjnej powołanej przez PiS, a całe odium spada na warszawską PO i władze partii. Te starają się zagrożenia nie dostrzegać i pozostawiają ratusz w osamotnieniu, co powoduje jeszcze bardziej rażące błędy, takie jak np. przepytywanie przez prawników z ratusza lokatorów ze zreprywatyzowanej kamienicy o zaległości czynszowe.

W efekcie wiceminister Patryk Jaki znalazł powód do wykluczenia przedstawicieli ratusza z obrad komisji. – Ekipa z ratusza nie rozumie, że to polityka, a nie posiedzenie sądu – przyznaje jeden z warszawskich posłów PO. – Na ten sposób myślenia nie ma lekarstwa, tym bardziej że przecież Hanna Gronkiewicz-Waltz sama nie kandyduje.

Być może przeciwwagę dla afery reprywatyzacyjnej mógłby stworzyć kandydat na prezydenta z PO, ale na razie takiego nie ma... Jak się dowiadujemy, w grze pozostaje dwóch posłów, wymienianych już wcześniej: Andrzej Halicki i Rafał Trzaskowski. Ale o ile od początku Halicki mógł liczyć na wsparcie Schetyny, jako członek jego frakcji, o tyle ostatnio – jak mówi się w Platformie – wzrosły notowania Trzaskowskiego i nie jest już takie pewne, kogo poprze lider PO.

W Gdańsku sytuacja też jest niejasna. Nie wiadomo, czy będzie kandydował dotychczasowy prezydent Paweł Adamowicz, on sam milczy, a Platforma go nie namawia. Oprócz niego w PO najwyższe notowania ma dwójka kandydatów: posłanka Agnieszka Pomaska i europoseł Jarosław Wałęsa.

– Decyzje w sprawie kandydata na prezydenta Gdańska będą podjęte jeszcze na jesieni – mówi „Rzeczpospolitej" Sławomir Neumann, szef Klubu PO i lider pomorskich struktur. – Zobaczymy, co kto pokaże, jaką wizję miasta i jaki zespół wokół siebie stworzy – dodaje.

Nie jest tajemnicą, że w interesie PiS byłby start dotychczasowego prezydenta, ze względu na toczący się przeciw niemu proces w sprawie kłamstw, jakich miał się dopuścić w zeznaniach majątkowych.

Część głosów kandydatowi PO może odebrać startująca już wcześniej, obecna posłanka Nowoczesnej, Ewa Lieder. Nie ma ona większych szans w wyborach, ale startując, umacnia swoją pozycję polityczną.

PiS z kolei mocno lansuje Kacpra Płażyńskiego – młodszego syna byłego marszałka Sejmu Macieja Płażyńskiego, który zginął pod Smoleńskiem.

Wszystko wskazuje więc na to, że logikę samodzielnych startów w wyborach samorządowych może przełamać jedynie działalność legislacyjna PiS. Jeśli partia rządząca odpuści zmiany w ordynacji – opozycja pójdzie do wyborów samorządowych podzielona. ©?

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: zuzanna.dabrowska@rp.pl

Wspólnych list opozycji w wyborach samorządowych nie będzie. Na przeszkodzie stoją ambicje polityków i arytmetyczne kalkulacje. Wielu posłów myśli o kandydowaniu na prezydentów miast, a liderzy partii szukają szansy na umacnianie swoich organizacji w terenie przed wyborami parlamentarnymi. Wspólny start na razie nikomu się nie opłaca. Zdaniem posła PSL Piotra Zgorzelskiego partie zdecydowały, że każdy idzie pod własnym szyldem. Ale to się może zmienić.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Dwoje kandydatów do zastąpienia Bartłomieja Sienkiewicza
Polityka
Opozycja o exposé Sikorskiego: "Banały", "mity o UE", "obsesje na temat PiS"
Polityka
Donald Tusk chory, ma zapalenie płuc. I wskazuje datę rekonstrukcji rządu
Polityka
Rau wypomina ministrom rządu Tuska, że "chcą objąć dochodowe mandaty" w PE
Polityka
Kucharczyk: Wyborcy mogą czuć się rozczarowani listami KO do PE