Jak karać posła za pokazanie środkowego palca

Szefowej Komisji Etyki Poselskiej marzy się wprowadzenie kar finansowych dla sejmowych skandalistów. Dziś w praktyce są bezkarni.

Aktualizacja: 25.08.2016 18:31 Publikacja: 24.08.2016 18:27

To ten gest (widoczny na zdjęciu, które prezentuje posłanka PO Monika Wielichowska) zaprowadzi Piotr

To ten gest (widoczny na zdjęciu, które prezentuje posłanka PO Monika Wielichowska) zaprowadzi Piotra Pyzika przed Komisję Etyki.

Foto: EAST NEWS, Stanisław Kowalczuk

We wrześniu Komisja Etyki ma się zająć wybrykiem Piotra Pyzika, który w sali obrad wykonał wulgarny gest. Niektórzy na Wiejskiej mają nadzieję, że sprawa posła PiS przyczyni się do zaostrzenia kar dla parlamentarzystów i poprawy sejmowych obyczajów.

„Pijany pan jest?"

21 lipca, późna noc. Najgłośniejszy w tej kadencji skandal związany z zachowaniem posła wybucha podczas odczytywania sprawozdania komisji „o wspieraniu zrównoważonego rozwoju sektora rybackiego". O głos prosi Arkadiusz Myrcha (PO). Zaczyna prowokacyjnie: „Dyskusja na temat rybołówstwa jest doskonałą okazją, żeby odnieść się do farsy, jaką państwo uprawiacie w Sejmie, gdyż ryba psuje się od głowy... a wy od góry psujecie i drenujecie państwo polskie".

Kiedy wicemarszałek Joachim Brudziński (PiS) wyłącza mu mikrofon, w ławach zaczyna robić się gorąco. Myrcha domaga się prawa do dokończenia wypowiedzi.

Izabela Kloc (PiS) krzyczy: „Uspokój się", a jej kolega klubowy Michał Szczerba dopowiada: „Po prostu za dużo wypili, panie marszałku". Brudziński „przez szacunek dla polskich rybaków" prosi posłów, by nie wpisywali się w awanturę, jaką chce wywołać poseł Myrcha.

Wulgarny gest Piotra Pyzika pierwszy zauważa Tomasz Cimoszewicz z PO i krzyczy: „Panie marszałku, on pokazał środkowy palec!".

Brudziński bagatelizuje sprawę: „Jeżeli miało miejsce niestosowne zachowanie, na wniosek państwa posłów zajmie się tym komisja etyki (w stenogramie zapisano wybuch śmiechu: „Ha, ha, ha!"). Spokojnym głosem prosi Cimoszewicza, żeby „nie rzucał tabletem sejmowym o ławy sejmowe, bo i tabletu szkoda, i ławy szkoda".

Pyzik, głośno żądając: „Chuchnij!", podchodzi do Cimoszewicza i znów pokazuje środkowy palec. Cimoszewicz krzyczy: „Pijany pan jest?".

Izabela Mrzygłocka, posłanka PO i szefowa Komisji Etyki Poselskiej, zapewnia „Rzeczpospolitą", że widziała „to" na własne oczy. – Co o tym sądzę? Że takiego skandalu jeszcze w Sejmie nie było – mówi.

Gest posła jest dla opozycji wdzięcznym tematem komentarzy. Paweł Skutecki z Klubu Kukiz'15: – Niektórzy mylą podwórko z ławami sejmowymi.

Monika Rosa z Nowoczesnej: – Totalny brak klasy i szacunku dla oponentów i wyborców.

Sam Pyzik w wywiadzie dla „Nowin Zabrzańskich" powiedział: „Ubolewam, że dałem się sprowokować, choć pewnie postąpiłem tak, jak zrobiłaby większość ludzi. Zareagowałem, gdy w mojej obecności obrażono kobietę".

„Zjeżdżaj" i „spadaj"

Jego zachowaniem we wrześniu zajmie się Komisja Etyki, która ma prawo karać posłów. Co z tego – nikt się jej nie boi, bo w większości przypadków delikwent, którego sprawę komisja rozpatruje, nie przychodzi na posiedzenie i zostaje skazany „zaocznie". – Kiedyś już sam fakt, że poseł staje przed komisją, było przykrym przeżyciem. Dziś to się zdewaluowało – wzdycha Mrzygłocka.

Najwyższą karą jest nagana, którą praktycznie z żadnym odium się nie wiąże (poza tym że nie można zasiadać w Komisji Etyki). Z lżejszych kar są upomnienie i zwrócenie uwagi. W tej kadencji Sejmu podjęto już 11 uchwał w sprawie ukarania posłów (w poprzedniej 56 wobec 24 posłów).

– Jestem za tym, by zaostrzyć kary i nie udawać, że nic się nie zmieniło – mówi Mrzygłocka.

Komisja przygotowuje więc zmiany w regulaminie Sejmu. Jednym z pomysłów jest zastąpienie nagan bardziej dotkliwymi karami finansowymi (Mrzygłocka nie chce ujawnić, o jakich kwotach mowa). Tyle że to większość sejmowa zdecyduje o tym, czy te propozycje zostaną przyjęte. A z tym może być kłopot. Zdominowane przez PiS prezydium Sejmu właśnie uchyliło karę nagany nałożoną przez Komisję Etyki na Jacka Żalka, wiceprzewodniczącego Kubu PiS, kiedyś posła PO.

Czy zatem sejmowe obyczaje się zmienią? Z lektury stenogramów z posiedzeń wynika, że „zjeżdżaj", „spadaj" do wypowiadającego się posła czy posłanki to dziś na Wiejskiej normalny język. Pozwolił sobie na jego użycie nawet marszałek Sejmu Ryszard Terlecki.

„Dogadywanie" podczas posiedzeń komisji i plenarnych (są nagrywane i stenogramowane) to ulubione zajęcie wielu posłów. Prym wiedzie Krystyna Pawłowicz z PiS, która doprowadziła już do przerwania obrad. Podczas posiedzenia Sejmu na temat działalności Rzecznika Praw Dziecka do Marka Michalaka i posłów krzyczała: „Spadaj człowieku" czy „Chłopie, siedź cicho".

Pawłowicz wywołuje emocje nie tylko używanymi zwrotami. Raz pojawiła się w Sejmie z pluszową myszką, którą ostentacyjnie położyła na ławie. Wiadomo, że chodzi o „myszkę agresorkę", czyli posłankę Nowoczesnej Kamilę Gasiuk-Pihowicz, o której w ten sposób wyraził się Paweł Kukiz, a co podchwyciła posłanka PiS.

Przy tym bywa, że to, co w jej przypadku nie jest tolerowane, uchodzi płazem innym. Gdy Pawłowicz posilała się w sali plenarnej Sejmu, spadła na nią ostra krytyka i szyderstwa. Gdy jadalnię urządziły sobie w tym samym miejscu trzy posłanki Nowoczesnej (Katarzyna Lubnauer), sprawa nie wywołała większych emocji.

„Obrzydliwa hucpa"

Sejmowych skandalistów polskiemu parlamentowi nigdy nie brakowało – każda partia ma swojego.

W PO jest nim Stefan Niesiołowski. Zawsze był znany z ostrego języka (słynne „porno-prezydent" o Aleksandrze Kwaśniewskim czy „parodia kapłana" o ojcu Tadeuszu Rydzyku). Dziś nie przebiera w słowach nawet wtedy, gdy odnosi się do tragedii smoleńskiej, czym na PiS działa jak sól na ranę. „To obrzydliwa pisowska hucpa, próba dorwania się do władzy na trumnach. Byłem na pogrzebach, na niektórych wyli. PiS-owska tłuszcza wyła na pogrzebach" – mówił w „Superstacji" na temat możliwych ekshumacji ofiar.

PO, choć krytykuje język używany przez politycznych rywali, Niesiołowskiego hołubi. Z jej nominacji był wicemarszałkiem Sejmu, szefował parlamentarnej komisji obrony.

W Kukiz'15 zły przykład daje sam lider ruchu. Tak było chociażby z jego niesmacznym wpisem internetowym pod adresem Joanny Grabarczyk z organizacji „HejtStop". „Gdybym był na jej miejscu, to też marzyłbym (marzyłabym) o imigrantach w kontekście sylwestrowej nocy" – napisał Paweł Kukiz, nawiązując do serii ataków na tle seksualnym, do których doszło w Niemczech w noc sylwestrową.

Największym skandalistą poprzedniej kadencji był bezapelacyjnie Janusz Palikot. To zresztą świetny przykład bezradności Komisji Etyki, która karała go aż 11 razy.

Występy lubelskiego posła elektryzowały Polaków, a wielu ekspertów było przekonanych, że były one starannie inscenizowane. W telewizji Palikot pojawił się z świńskim łbem (prezentem dla „PZPN-owskiej mafii"), na konferencji machał sztucznym penisem i pistoletem (miał być to komentarz do gwałtu policjanta na studentce). By wywołać temat rzekomego nadużywania alkoholu przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wypił zaś na rynku w Lublinie alkohol (został za to skazany przez sąd).

– To były środki do osiągnięcia celu, pasujące do roli, jaką Palikot chciał odgrywać w polityce. Nie każdemu się podobały, ale cel osiągał – ocenia dr Tomasz Słupik, politolog Uniwersytetu Śląskiego.

Wydaje się jednak, że Palikot przeszarżował: sromotnie przegrał ostatnie wybory parlamentarne, a jego ruch okazał się efemerydą.

Nie zawsze trzeba jednak czekać na werdykt wyborców, by utemperować skandalistę. Gdy przed wakacjami poseł PiS Dominik Tarczyński na Twitterze napisał do Lecha Wałęsy: „zapraszam Cię na solo, bydlaku", liderzy partii zareagowali bardzo ostro, nie zostawiając wątpliwości, co sądzą o wypowiedzi 37-letniego polityka.

Dr Słupik jest tu jednak pesymistą: – Sejm stał się dla wielu miejscem widowiska, spektaklu, a nie tym, do czego został powołany. Szokuje brak hamulców, „oburzenie" jest rytualne, takie zachowania są bez konsekwencji, bo i presja społeczna jest słaba. Może to nad tym należałoby się zastanowić, dlaczego tak jest.

We wrześniu Komisja Etyki ma się zająć wybrykiem Piotra Pyzika, który w sali obrad wykonał wulgarny gest. Niektórzy na Wiejskiej mają nadzieję, że sprawa posła PiS przyczyni się do zaostrzenia kar dla parlamentarzystów i poprawy sejmowych obyczajów.

„Pijany pan jest?"

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Młodzi samorządowcy z szansami na nowe otwarcie
Polityka
Sondaż: Polacy nie wierzą, że Andrzej Duda może zostać liderem prawicy w Polsce?
Polityka
Nowy prezydent Krakowa będzie rządził gorzej bez Łukasza Gibały?
Polityka
"Jest pan świnią". Mariusz Kamiński wyszedł z przesłuchania komisji śledczej