„Niekontrolowany rozrost miasta na tle pustoszenia pozostałego terytorium kraju stał się w ciągu ostatniego półwiecza głównym niebezpieczeństwem i problemem Rosji" – stwierdzili eksperci. Miasto zajmuje 3 proc. powierzchni kraju, ale mieszka tam 1/5 mieszkańców Rosji. Doliczając „megapolisy będące filiami Moskwy”, będzie to już ponad połowa mieszkańców kraju – obliczyli demografowie.
– I co teraz? Mamy wydać 1–2 biliony rubli, żeby zesłać urzędników na odległość 8 tys. kilometrów od 110 milionów Rosjan mieszkających w europejskiej części kraju? – zdenerwował się mer Moskwy Siergiej Sobianin usłyszawszy propozycję.
Instytut Demografii, Migracji i Rozwoju Regionalnego opublikował „Doktrynę odmoskwienia (Rosji)" i złożył ją na ręce prezydenta. Dokument trafił podobno na Kreml już 8 sierpnia, ale autorzy dopiero teraz przyznali się do jego wysłania.
– Wcześniej też zsyłano urzędników na Syberię albo na Daleki Wschód, ale robiono to taniej – pytał rozzłoszczony Sobianin.
Od chwili, gdy w 1997 roku sąsiedni Kazachstan przeniósł swą stolicę z Ałma-Aty do Astany, pomysł zmiany stołecznego miasta powraca w sąsiedniej Rosji. Tym razem jednak miałaby to być cała rewolucja przemysłowo-urbanistyczna. Eksperci proponują „przenieść stolicę kraju za Ural, na wschód, tworząc tam wzorcowe, najlepsze na świecie miasto rozwoju", ale też „zrezygnować z urbanizacji poprzez megapolisy", a zamiast tego rozbudowywać równomiernie po całym kraju „dwory rodzinne". „Każda rodzina powinna otrzymać ziemię na budowę swego rodowego dworu". Wysokość zaś domów w samej Moskwie powinna zostać zmniejszona o 12 proc. w ciągu 15 lat.