W poniedziałek kandydaci oficjalnie rozpoczęli wyścig do rosyjskiego parlamentu VIII kadencji, który rozstrzygnie się 18 września. Po raz pierwszy w rosyjskiej telewizji publicznej odbędą się debaty w udziałem przedstawicieli wszystkich 14 partii politycznych, którzy zostali dopuszczeni do wyborów. Kandydaci nie będą mogli zrezygnować z udziału w debatach. Odpowiednią uchwałę rosyjscy parlamentarzyści przyjęli jeszcze w marcu.
Główną jednak nowinką tegorocznych wyborów jest to, że połowa z 450 deputowanych Dumy zostanie wybrana na podstawie list partyjnych, a 225 w okręgach jednomandatowych.
Od 2003 roku wybory parlamentarne w Rosji odbywały się wyłącznie na listy partyjne. Mimo to nic nie wskazuje na to, by wynik kogokolwiek zaskoczył.
Partia Putina, Jedna Rosja, idzie na wybory z ponad 600-osobową rzeszą, obstawiając swoimi ludźmi nawet najbardziej oddalone zakątki Rosji. Tradycyjnie „powalczą" z nią trzy partie, należące do tak zwanej opozycji systemowej. Komunistyczna Partia Rosji Giennadija Ziuganowa i nacjonalistyczna Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji Władimira Żyrinowskiego nie opuszczały Dumy od momentu jej powstania po upadku ZSRR.
Od prawie dziesięciu lat trójkąt ten zamyka Sprawiedliwa Rosja Siergieja Mironowa. Razem mają ponad 1700 kandydatów i wiele wskazuje na to, że po raz kolejny pozbierają resztki po putinowskiej Jednej Rosji.