Ma niespełna 28 lat, kiedyś była modelką. Kilka dni temu prezydent powierzył jej tymczasowo stanowisko dyrektora ds. komunikacji w Białym Domu, które przed nią sprawowało trzech mężczyzn: Mike Dubke, Sean Spicer, a potem przez dziesięć dni Anthony Scaramucci.
Do tej pory Hicks w Białym Domu była szefem ds. strategicznej komunikacji, ale u Donalda Trumpa pracuje od początku jego kampanii wyborczej. Jako sekretarz prasowej jego sztabu wyborczego udało się zapanować nad skandalem, jaki wybuchł w październiku 2016 r. w związku z nagraniem ujawnionym przez Access Hollywood, na którym Donald Trump chwali się tym, jak to obmacuje kobiety.
To ona była autorką odpowiedzi skierowanej do papieża Franciszka, który skrytykował Trumpa za dążenie do zbudowania muru na granicy z Meksykiem. Pomogła również byłemu menedżerowi kampanii wyborczej Trumpa Coreyowi Lewandowskiemu, który podczas spotkania wyborczego szarpnął za ramię reporterkę portalu Breitbart Michelle Fields. Zanim jeszcze pojawiło się nagranie z tego incydentu, Hicks nazwała Fields kłamczuchą, która szuka rozgłosu. Hicks jest jednym z najbardziej lojalnych pracowników Trumpa. Zresztą traktowana jest jak członek rodziny, nie tylko dlatego, że przyjaźni się z Ivanką Trump i jej mężem Jaredem Kushnerem. Z rodziną prezydenta związana jest od kilku lat. Najpierw Ivanka zatrudniła ją w nowojorskiej firmie PR-owskiej Hiltzik Strategies, gdzie Hicks, będąca zaledwie dwa lata po studiach, pomagała w promocji linii modowej Ivanki. Potem, w październiku 2014 r., przeszła do działu PR Trump Organization. Jak pisał magazyn „GQ", zaczęła się ubierać jak Ivanka Trump i tak wpadła w oko głowie rodziny.
Poza pracą w kampanii Trumpa, a teraz w Białym Domu Hope Hicks nie ma żadnego innego doświadczenia politycznego. Niekonwencjonalnemu Trumpowi to wcale nie przeszkadzało, gdy zatrudniał ją w styczniu 2015 r. Rzekomo stwierdził, że „nadchodzi rok outsiderów i przydadzą mi się ludzie posiadający perspektywę z boku". Potem, w trakcie kampanii wyborczej, Trump stwierdził, że Hope Hicks jest „niesamowita". – W naturalny sposób weszła w rytm pracy. Nie wszyscy to potrafią, bo to praca na wysokich obrotach – powiedział.
Teraz Hicks zarabia 179 tys. dolarów rocznie, czyli najwyższą stawkę w Białym Domu (nie licząc prezydenckiej). Przed tym jak gen. John Kelly objął stanowisko szefa sztabu, to ona rzekomo ostatecznie decydowała, kto mógł spotkać się z prezydentem.