Jak zginął poseł Kukiz'15 Rafał Wójcikowski

Prokuratura ustaliła, że w aucie Rafała Wójcikowskiego uszkodzony był przewód hamulcowy – dowiedziała się „Rzeczpospolita".

Aktualizacja: 20.08.2017 21:26 Publikacja: 20.08.2017 19:39

Jak zginął poseł Kukiz'15 Rafał Wójcikowski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Do śmiertelnego wypadku posła Rafała Wójcikowskiego doszło 19 stycznia na trasie S8 nieopodal Rawy Mazowieckiej, gdy jechał do Warszawy. Z niewyjaśnionych przyczyn jego samochód uderzył w barierki energochłonne na lewym pasie. Auto odbiło się od nich i stanęło w poprzek drogi na prawym pasie. Samochód miał ominąć lewą stroną kierowca vw caddy, ale nie udało się to kierowcy forda transita, który uderzył w pojazd parlamentarzysty. Zeznawał później, że nie widział stojącego na drodze samochodu, bo był on nieoświetlony. Tymczasem nowy – odnaleziony właśnie przez śledczych – świadek twierdzi co innego.

W marcu pisaliśmy w „Rzeczpospolitej" o tym, że prokuratura poszukuje kierowcy białego tira, który tuż przed śmiercią posła zdołał ominąć jego samochód z prawej strony. Było to chwilę przed tym, zanim w auto Wójcikowskiego wjechał ford.

– Odnaleźliśmy kierowcę tego tira. Potwierdził, że widział samochód stojący na awaryjnych światłach, dostrzegł uszkodzenie auta z przodu, ale nie było nikogo na zewnątrz. Uznał, że nie ma potrzeby się zatrzymywać – mówi „Rzeczpospolitej" Krzysztof Kopania, rzecznik prokuratury.

Zeznania kierowcy tira są o tyle zaskakujące, że – o czym również pisaliśmy w „Rzeczpospolitej" – w chwili gdy ford transit uderzył w auto posła, nie było już w nim akumulatora. Znaleziono go 20 metrów dalej przy barierkach. Tymczasem eksperci twierdzą, że jeśli był prawidłowo zamontowany, to nie mógł wypaść. – Nie ma możliwości, by światła awaryjne świeciły się, jeśli nie ma w samochodzie akumulatora – mówi biegły sądowy Ryszard Ciechański. Dodaje, że Wójcikowski nie mógł też cofać pojazdem, a to wyklucza jedną z hipotez.

Prokuratura potwierdza nasze informacji o tym, że w aucie posła był uszkodzony przewód hamulcowy. – Odnotował to biegły, który badał stan techniczny auta. Uszkodzenie było między sztywnym a giętkim elementem przewodu. Odniosła się też do tego w swojej opinii Politechnika Łódzka, która nie dopatrzyła się podstaw do przyjęcia, że mogło dojść do celowego uszkodzenia. Na ten temat wypowie się też Instytut Sehna – mówi prokurator Kopania.

– Przewody hamulcowe rzadko ulegają uszkodzeniom podczas wypadków – zauważa jednak biegły specjalizujący się w wypadkach, z którym rozmawialiśmy.

 

Koledzy posła Wójcikowskiego z Kukiz'15 uważają, że jest tak dużo zagadek w śledztwie dotyczącym jego śmierci, że nie można wykluczać żadnej przyczyny wypadku. – Coraz więcej ustaleń wskazuje na to, że są uzasadnione podejrzenia, że nie był to zwykły wypadek, ale na tym etapie nie można o niczym przesądzać – mówi „Rzeczpospolitej" poseł Tomasz Rzymkowski.

Od końca kwietnia wszystkie dowody w sprawie, w tym szczegółowy opis uszkodzeń auta posła, który przygotowali eksperci Politechniki Łódzkiej, znajdują się w Instytucie Jana Sehna w Krakowie, który we wrześniu ma przedstawić ekspertyzę. Czy prokuratura bierze pod uwagę ewentualność, że to nie był zwykły wypadek? – Czekamy na opinię Instytutu. Będziemy mieć materiał dowodowy, będziemy wyciągać wnioski – mówi prokurator Kopania.

W nocy z poniedziałku na wtorek na trasie S8 w miejscu wypadku posła odbędzie się drugi eksperyment procesowy z udziałem biegłych z zakresu ruchu drogowego. Kierownik działu ds. informatyzacji i analiz z łódzkiej prokuratury Jacek Pakuła informuje, że chodzi o „zweryfikowanie pewnych okoliczności zdarzenia", ale szczegółów nie ujawnia. W połowie lutego przeprowadzono pierwszą symulację, która miała pomóc w weryfikacji okoliczności wypadku i ustaleniu odpowiedzialnego za jego spowodowanie.

Do śmiertelnego wypadku posła Rafała Wójcikowskiego doszło 19 stycznia na trasie S8 nieopodal Rawy Mazowieckiej, gdy jechał do Warszawy. Z niewyjaśnionych przyczyn jego samochód uderzył w barierki energochłonne na lewym pasie. Auto odbiło się od nich i stanęło w poprzek drogi na prawym pasie. Samochód miał ominąć lewą stroną kierowca vw caddy, ale nie udało się to kierowcy forda transita, który uderzył w pojazd parlamentarzysty. Zeznawał później, że nie widział stojącego na drodze samochodu, bo był on nieoświetlony. Tymczasem nowy – odnaleziony właśnie przez śledczych – świadek twierdzi co innego.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Sondaż: KO traci poparcie i prowadzenie na rzecz PiS
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kampania samorządowa w metropoliach: Kandydaci szykują strategie na czas do Wielkanocy
Polityka
Jakub Banaszek, prezydent Chełma: Samorząd wolny od polityki? To się nie zawsze udaje
Polityka
Spięcie w obozie PiS. Mastalerek do Błaszczaka: Zajmij się pan pracą
Polityka
Poseł nazwał Jakiego "chłopczykiem w krótkich spodenkach". Błaszczak reaguje