Eksperci ministra Zbigniewa Ziobry bez konkursu. Wielu nie spełnia wymogów

Nie tylko prezydenckie weta mogą martwić ministra sprawiedliwości. "Rzeczpospolita" dotarła do raportu o zatrudnianiu ekspertów w MS.

Aktualizacja: 24.07.2017 23:45 Publikacja: 24.07.2017 20:48

Eksperci ministra Zbigniewa Ziobry bez konkursu. Wielu nie spełnia wymogów

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Absolwenci studiów po praktyce w sądzie zostali ekspertami resortu Zbigniewa Ziobry. Jak wykryła Najwyższa Izba Kontroli, aż 13 z 22 ekspertów zatrudnionych w resorcie w ubiegłym roku nich nie spełniało wymogu co najmniej trzyletniego stażu pracy, choć taki wymóg wynika z rozporządzenia Rady Ministrów z 2010 r. Żaden z nich nie został zatrudniony w ramach otwartego konkursu.

Umowy o pracę z ekspertami zawierał dyrektor generalny Radosław Płucisz, na wniosek dyrektorów odpowiednich biur i departamentów. Również on, na ich wniosek, przyznawał dodatki specjalne oraz zwalniał ze spełniania wymogu stażu pracy. Jest to możliwe w uzasadnionych przypadkach, jednak przy zatrudnieniu trzech osób pisma o skróceniu wymogu stażu pracy nie zawierały żadnego uzasadnienia. Np. dwóch z trzech ekspertów zatrudnionych w Departamencie Legislacyjnym Ministerstwa Sprawiedliwości nie posiadało żadnego stażu pracy, a jedynie praktyki w kancelariach prawnych, sądach i prokuraturze.

Czy resort Ziobry miał prawo zatrudnić ekspertów bez konkursu? Nie.

Dopiero od 4 listopada 2016 r. obowiązuje „Instrukcja w sprawie zatrudniania pracowników niebędących członkami korpusu służby cywilnej w Ministerstwie Sprawiedliwości pozwalająca na zatrudnienie pracownika (w tym eksperta) w trybie »konkursowym« lub »bez konkursu – CV w załączeniu«".

NIK wykrył też, że wszystkim nowo zatrudnionym ekspertom przyznano premie w maksymalnej wysokości (50 proc. umowy o pracę). Otrzymało je aż 15 ekspertów, choć przysługują one za wyjątkową sumienność i wykonywanie pracy. Problem w tym, że „spełnianie przesłanek do wypłaty comiesięcznej premii nie było dokumentowane" – wytknął NIK. Minister sprawiedliwości wyjaśnił kontrolerom, że... „premia jest traktowana jako stały składnik wynagrodzenia określony w umowie o pracę" i może być cofnięta, np. kiedy ekspert nie wywiązuje się z obowiązków lub przyjdzie do pracy pijany.

Poza premiami 14 ekspertów otrzymywało też dodatki specjalne, w tym siedmiu w kwotach powyżej 40 proc. wynagrodzenia. Przyznawano je za zadania należące do podstawowego zakresu czynności eksperta. Jak ujawnia NIK, „jednemu ekspertowi przyznano, na okres pięciu miesięcy, dodatek specjalny w wysokości 516 proc. podstawy wynagrodzenia".

W czterech przypadkach decyzja o przyznaniu dodatku nie zawierała uzasadnienia. W pozostałych dziesięciu przypadkach decyzja o przyznaniu dodatku była uzasadniona powierzeniem ekspertowi dodatkowych obowiązków. Tu pojawiły się poważne nieprawidłowości, np. dodatek specjalny dla trzech ekspertów przyznano w dniu zawarcia umowy o pracę, dla innych trzech – jeszcze przed określeniem ich obowiązków. „Zakres czynności dwóch ekspertów, którym przyznano dodatek za wykonywanie dodatkowych obowiązków, został określony dopiero w trakcie kontroli NIK, siedem miesięcy po zawarciu umowy o pracę" – ustalili kontrolerzy Izby.

Mimo zatrudnienia rzeszy ekspertów (koszt – ponad milion złotych), w tym aż czterech do promocji działań ministra i resortu, Zbigniew Ziobro dał umowę-zlecenie firmie piarowej na doradztwo za ponad 310 tys. zł. Zawarł też umowy na wykonywanie korekty stylistycznej wystąpień i prezentacji resortu sprawiedliwości za kwotę 2750 zł miesięcznie (łącznie blisko 20 tys. zł).

Poprosiliśmy resort o nazwiska ekspertów i odniesienie się do zarzutów NIK. Do chwili publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Do powyższego tekstu Ministerstwo Sprawiedliwości nadesłało sprostowanie.

Od Autorki:

Zapowiadam skorzystanie z prawa do polemiki wobec sprostowania Ministerstwa Sprawiedliwości. 

Izabela Kacprzak

Rzeczpospolita

Absolwenci studiów po praktyce w sądzie zostali ekspertami resortu Zbigniewa Ziobry. Jak wykryła Najwyższa Izba Kontroli, aż 13 z 22 ekspertów zatrudnionych w resorcie w ubiegłym roku nich nie spełniało wymogu co najmniej trzyletniego stażu pracy, choć taki wymóg wynika z rozporządzenia Rady Ministrów z 2010 r. Żaden z nich nie został zatrudniony w ramach otwartego konkursu.

Umowy o pracę z ekspertami zawierał dyrektor generalny Radosław Płucisz, na wniosek dyrektorów odpowiednich biur i departamentów. Również on, na ich wniosek, przyznawał dodatki specjalne oraz zwalniał ze spełniania wymogu stażu pracy. Jest to możliwe w uzasadnionych przypadkach, jednak przy zatrudnieniu trzech osób pisma o skróceniu wymogu stażu pracy nie zawierały żadnego uzasadnienia. Np. dwóch z trzech ekspertów zatrudnionych w Departamencie Legislacyjnym Ministerstwa Sprawiedliwości nie posiadało żadnego stażu pracy, a jedynie praktyki w kancelariach prawnych, sądach i prokuraturze.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Śmiszek: Hyc z rządu do PE? W Brukseli też się ciężko pracuje
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Polityka
Szymon Hołownia kontra Julia Przyłębska. "Nie wykonam postanowienia TK"
Polityka
Marta Lempart: Trzecia Droga nie jest demokratycznym ugrupowaniem
Polityka
Sławomir Mentzen: Broń atomowa w Polsce? Nic nie daje. Mamy inny problem
Polityka
Kamiński tłumaczy, dlaczego nazwał Jońskiego "świnią". "Forma protestu"