Ciche odrodzenie narodowe Białorusinów

Władze w Mińsku dyskretnie prowadzą białorutenizację kraju. Boją się bowiem Moskwy.

Aktualizacja: 23.07.2016 06:52 Publikacja: 21.07.2016 18:04

Otoczony postradzieckimi symbolami prezydent Łukaszenko próbuje przywracać język białoruski na Biało

Otoczony postradzieckimi symbolami prezydent Łukaszenko próbuje przywracać język białoruski na Białorusi.

Foto: pap/itar-tass

Rządzący od prawie ćwierćwiecza prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko doszedł do władzy m.in. dzięki poparciu Kremla. Jako młody białoruski polityk postradzieckiego kraju promował wszechstronną integrację z Rosją. Podczas swoich przemówień straszył naród „nacjonalistami", którzy chcą „przeprowadzić przymusową białorutenizację kraju".

To właśnie on był inicjatorem referendum w 1995 roku, dzięki któremu język rosyjski otrzymał status drugiego państwowego. W konsekwencji ten pierwszy, ojczysty język Białorusinów, znalazł się na liście języków zagrożonych wyginięciem.

Dopiero po rosyjskiej agresji na Ukrainę, po aneksji Krymu władze w Mińsku zrozumiały, że to nie język białoruski jest zagrożeniem. Wręcz przeciwnie, jedynie dzięki popularyzacji swojej kultury i języka Białoruś będzie miała szansę na zachowanie suwerenności. Wiele wskazuje na to, że pełzająca białorutenizacja staje się faktem.

Wyszywany symbol odrodzenia

Władze w Mińsku sięgnęły po symbole mające umocnić tożsamość narodową Białorusinów. Znalazły taki symbol w postaci wyszywanki, tradycyjnej koszuli białoruskiej w barwach biało-czerwonych lub niebieskich, którą w czasach komunistycznych nosili przeważnie dysydenci.

Bardzo popularna jest i na Ukrainie, gdzie od dziesięciu lat regularnie obchodzony jest Światowy Dzień Wyszywanki.

– Wyszywanka to nie tylko odzież. Archeolodzy w Mińsku znajdowali wyszywane kolorowymi nitkami obuwie pochodzące z XII–XIII wieku. Po raz pierwszy walczyć o wyszywankę zaczęli Radziwiłłowie w XVIII w. To oni wprowadzili modę na tego typu ubrania – mówi szef Stowarzyszenia Języka Białoruskiego w Mińsku Aleh Trusau. – W ZSRR wyszywankę popularyzował Chruszczow, ale później władze komunistyczne zepchnęły ją do elementu wiejskiego folkloru i na tym się skończyło.

Początkowo, w 2014 roku, promocją odzieży w kolorach narodowych zajęła się białoruska organizacja młodzieżowa Art Siadziba, która organizowała w Mińsku „święto wyszywanki". Impreza przyciągała tłumy ludzi, a rosyjskie media alarmowały, że „na Białorusi szykuje się Majdan". Tymczasem białoruskie władze, które jeszcze dziesięć lat wcześniej rozpędzały podobne imprezy kulturalne, przejęły młodzieżową inicjatywę i zajęły się popularyzacją narodowej odzieży.

Młodzi, wykształceni, zawstydzeni

2 lipca po raz pierwszy w Mińsku obchodzono nowe święto – Dzień Wyszywanki. Ubrano w nią ministrów, dziennikarzy oraz działaczy kultury i sztuki. Wcześniej Aleksandr Łukaszenko wraz ze swoim najmłodszym synem Mikołajem pojawili się w telewizji w T-shirtach w barwach wyszywanki. Tuż po tym takie koszulki pojawiły się w sklepach. Ministerstwo Kultury oświadczyło, że „wyszywanka jest wizytówką Białorusinów oraz symbolem strzegącym nację".

Ale na tym się nie skończyło. Białoruski Komitet Olimpijski zaprezentował ostatnio ubrania w barwach wyszywanki, które założą członkowie reprezentacji podczas otwarcia letnich igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Również białoruscy piłkarze zmienią ubiór. Wiadomo już, że od 2018 roku podczas meczów eliminacyjnych do kolejnych mistrzostw Europy Białorusini wystąpią w strojach, których głównym elementem będzie wyszywanka.

– Na Białorusi pojawiło się wielu młodych urzędników, którzy patrzą w stronę Europy, lubią biało-czerwono-białą flagę (red. historyczna flaga Białorusi), białoruski język i wyszywankę. Jest to bardzo pozytywny sygnał – mówi „Rz" Franak Wiaczorka, dziennikarz białoruskiej redakcji Radia Swaboda (Radio Wolna Europa) i jeden z inicjatorów akcji popularyzującej wyszywanki. – Wciąż jednak wstydzą się mówić na co dzień po białorusku, a wyszywanka bez języka ojczystego nie działa.

Ginący język

Kilka lat temu „białaruskaja mowa" została uznana przez UNESCO za język zagrożony wyginięciem. Według danych ostatniego spisu powszechnego, który był przeprowadzony w 2009 roku, w ciągu dziesięciu lat odsetek ludzi mówiących na Białorusi po białorusku w domu spadł z 37 do 23 proc. A jedynie niecałe 4 proc. Białorusinów deklaruje, że na co dzień mówi w ojczystym języku. Reszta to rosyjskojęzyczni.

Nie bez znaczenia jest fakt, że jedynie 16 proc. białoruskich uczniów uczy się wszystkich przedmiotów w języku białoruskim. Jeszcze mniej jest białoruskojęzycznych przedszkoli.

Władze w Mińsku na te tragiczne liczby zwróciły uwagę dopiero w 2013 roku, tuż przed rewolucją na Ukrainie. Wtedy białoruska telewizja państwowa uruchomiła kanał Biełaruś 3, gdzie większość programów nadawana jest w języku białoruskim. Po białorusku zaczęto nadawać też część programów informacyjnych w głównych, opiniotwórczych stacjach.

Słowo prezydenta

Sam Łukaszenko interweniował w sprawie języka pod koniec ubiegłego roku, ogłaszając 2016 roku Rokiem Białoruskiej Kultury. Wtedy też polecił zwiększyć liczbę godzin nauczania języka w szkołach.

Na ulicach Mińska pojawiła się białoruskojęzyczna reklama, języka ojczystego zaczęli używać operatorzy sieci komórkowych. Język białoruski próbuje wejść nawet do armii, która od czasów radzieckich prawie nie zmieniła swoich zwyczajów: rządowa gazeta „Zwiazda" opublikowała na swojej stronie białoruskie odpowiedniki rosyjskich komend wojskowych.

Wciąż jednak nie ma żadnej uczelni wyższej, gdzie wszystkie przedmioty wykładano by w języku ojczystym. Tymczasem szef Stowarzyszenia Języka Białoruskiego w Mińsku, który od lat działa na rzecz stworzenia takiego uniwersytetu, twierdzi, że po raz pierwszy zobaczył światełko w tunelu. – W obecnej sytuacji widzimy, że nawet władze są w stanie zrobić ten krok – mówi Trusau.

– Wcześniej utrzymywały rosyjski mit o braterstwie trzech narodów słowiańskich: Rosji, Białorusi i Ukrainy. Napadając na Ukrainę i anektując Krym, Moskwa zniszczyła ten mit. Na Białorusi nagle pojawiło się duże zainteresowanie wszystkim, co białoruskie, i to głównie wśród młodego pokolenia – konkluduje.

Rządzący od prawie ćwierćwiecza prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko doszedł do władzy m.in. dzięki poparciu Kremla. Jako młody białoruski polityk postradzieckiego kraju promował wszechstronną integrację z Rosją. Podczas swoich przemówień straszył naród „nacjonalistami", którzy chcą „przeprowadzić przymusową białorutenizację kraju".

To właśnie on był inicjatorem referendum w 1995 roku, dzięki któremu język rosyjski otrzymał status drugiego państwowego. W konsekwencji ten pierwszy, ojczysty język Białorusinów, znalazł się na liście języków zagrożonych wyginięciem.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami
Polityka
Łukaszenko oskarża Zachód o próbę wciągnięcia Białorusi w wojnę
Polityka
Związki z Pekinem, Moskwą, nazistowskie hasła. Mnożą się problemy AfD
Polityka
Fińska prawica zmienia zdanie ws. UE. "Nie wychodzić, mieć plan na wypadek rozpadu"