Balcerowicz: Kukiz to populista w stylu Ciprasa

Największą lewicą w Polsce jest PiS – mówi szef Forum Obywatelskiego Rozwoju Leszek Balcerowicz.

Aktualizacja: 21.07.2015 06:48 Publikacja: 20.07.2015 19:48

Leszek Balcerowicz

Leszek Balcerowicz

Foto: Fotorzepa/ Krzysztof Skłodowski

Rzeczpospolita: Zaskoczyło pana, że wybory wygrał „młodszy Kaczyński", jak nazwał pan Andrzeja Dudę?

Prof. Leszek Balcerowicz, szef FOR, były wicepremier i minister finansów: Nie znam osobiście Andrzeja Dudy. Moje uwagi pod adresem kandydata PiS dotyczyły wyłącznie jego propozycji. Były one gorsze od propozycji Bronisława Komorowskiego, z którym niejednokrotnie się nie zgadzałem.

Podstawą do ocen polityków powinno być racjonalne porównywanie ich propozycji. Jeśli Polacy nie będą uważniej analizować obietnic wyborczych i będą się przy swoich wyborach kierować głównie emocjami, to Polska będzie zmierzać w kierunku Grecji. Liczni ekonomiści pokazywali, że propozycje ekonomiczne Andrzeja Dudy były złe dla stabilności i rozwoju polskiej gospodarki, która i tak stoi przed perspektywą trwałego spowolnienia. Dzisiaj jest najgorszy czas na szkodzenie gospodarce. Patrzyłem również na to, co kandydat PiS na prezydenta robił w przeszłości.

A co robił?

Był zaangażowany w sprawę odroczenia objęcia SKOK nadzorem państwowym, co doprowadziło do miliardowych strat. Był też bliskim współpracownikiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który blokował reformatorskie ustawy. A Polska stoi przed potrzebą reform.

Prezydent Duda będzie blokował niezbędne reformy?

Mam nadzieję, że nie będzie realizował szkodliwych obietnic. Polskiej kulturze politycznej bliżej do kultury greckiej, a nie, niestety, brytyjskiej, skandynawskiej i niemieckiej. Również w Grecji Aleksis Cipras, który miał gorszy program, ale prowadził sprawniej kampanię, nie miał ograniczeń w demagogii, był pracowitszy – wygrał.

Mówiąc ogólniej, mam wrażenie, że polska kultura polityczna wyraźnie się pogarsza i niedługo Andrzej Lepper będzie uchodził za wzór dżentelmena politycznego. Wyzwiska, fałszywe zarzuty, insynuacje, puste obietnice traktowane są jak argumenty. To trzeba demaskować. Problem jest również z publicystami – radykalnie prawicowymi i radykalnie lewicowymi, którzy poza retoryką specjalnie się nie różnią. Jedni są antyliberalni dla dobra narodu, a inni są antyliberalni dla dobra społeczeństwa. Ale to ta sama antyrozwojowa zupa.

Paweł Kukiz również jest antyrozwojowy?

Ujawnił się jako radykalny populista w stylu Ciprasa. Ciekawe jest że przez większość kampanii wyborczej Kukiz i Korwin-Mikke mieli niski poziom poparcia. Nagle w ciągu ostatnich tygodni poparcie dla tego pierwszego radykalnie wzrosło. Dlaczego? Może socjologowie na to odpowiedzą.

Prezydent Komorowski przychylił się do postulatów Kukiza i na 6 września wyznaczył referendum.

Ta decyzja była pochopna. JOW w skrajnej formie byłyby raczej niekorzystne dla polskiego ładu politycznego. Można rozumnie rozmawiać o systemie mieszanym. Jeśli ktoś jest za dopływem świeżej politycznej krwi, bo nie ma nic gorszego od zawodowego polityka, to powinien poprzeć wprowadzenie powszechnej kadencyjności wybieralnych polityków. Jeśli prezydent państwa może sprawować swój urząd tylko przez dwie kadencje, to dlaczego nie parlamentarzysta czy prezydenci i burmistrzowie miast? Jeśli PO chce odbudować do siebie zaufanie i przyciągnąć część utraconego elektoratu, ?to powinna m.in. poprzeć propozycję ograniczenia liczby kadencji. Polityka nie może być tylko dla politycznych oldbojów.

A co Platforma powinna zrobić do wyborów?

Nie powinna się upodobniać do PiS i powinna odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego tylu wyborców od niej odeszło.

Ci mogą szukać dla siebie nowego ugrupowania, którym może być np. formacja Ryszarda Petru. Czy pan zasili Nowoczesną.pl?

Wypowiadałem się na ten temat wielokrotnie, ale powtórzę: ważne, żeby w Polsce wzmocnił się nurt prorozwojowy, który wiąże się z rozszerzaniem wolnego rynku w ramach lepszego państwa i prawa. Jeśli ten proces nie zajdzie w ramach partii, która określała się wcześniej jako wolnorynkowa...

...czyli PO.

Tak. To lepiej, żeby ten nurt był reprezentowany przez inną formację. Ale lepszy program, choć bardzo potrzebny, nie wystarczy. ?O wyniku zadecyduje siła organizacyjna, personalna i medialna.

Wśród postulatów ?PiS jest „polonizacja" ?banków. To dobry pomysł?

„Polonizacja" to slogan, który ma przykryć nacjonalizację za pośrednictwem kontrolowanego przez państwo PZU. Banki państwowe prędzej czy później podlegają upolitycznieniu, co kończy się kryzysem bankowym. Tak się stało ?w Słowenii, gdzie 70 proc. banków należało do państwowa, tak było w Hiszpanii, gdzie banki regionalne podlegały regionalnym politykom. W obu przypadkach skończyło się krachem.

Dzisiaj Jarosław Kaczyński poleca książkę „Kapitał w XXI wieku" Thomasa Piketty'ego, w której autor postuluje wprowadzenie podatku dla najbogatszych na poziomie ?80 proc.

Największa lewica w Polsce to PiS, podobnie jak np. we Francji Front Narodowy. Rozróżnienie prawicy i lewicy nie jest żadnym wskaźnikiem różnic programowych. To są dwa kolektywistyczne obozy różniące się głównie typem antyliberalnej retoryki. Prawica jest za narodem – wszystko dla narodu, jednostka się nie liczy. A lewica jest za społeczeństwem i jednostka też się nie liczy. Jedni i drudzy nie lubią wolnego rynku, jedni i drudzy domagają się większej interwencji państwa, czyli polityków (ale swoich), kompletnie ignorując światowe doświadczenie.

Dlaczego tzw. lewica tak bardzo się skurczyła w Polsce? Nie tylko dlatego, że się podzieliła, a Leszek Miller się kompromituje, aż przykro patrzeć, ale głównie dlatego, że ich miejsce zajęła lewicowa prawica – PiS.

A Piketty?

Z poważnych badań empirycznych wyciąga błędne wnioski. Między innymi takie, żeby w skali globalnej wprowadzić podatek od majątku. Na Zachodzie określenie „nowy Marks" traktowane jest jako komplement. Marks prowadził poważne badania nad kapitalizmem i też wyciągał całkowicie błędne wnioski co do jego przyszłości. Śmieszy mnie, ale nie dziwi, że lider prawicowej (czyli lewicowej) partii poleca ultralewicowego autora. To tylko potwierdza, jak lewicowy jest PiS.

Porozmawiajmy o polityce zagranicznej. Czy na Rosję powinno się nałożyć surowsze sankcje?

Gospodarka Unii Europejskiej jest wielokrotnie większa od gospodarki Rosji. Eksport Niemiec do tego kraju jest tylko trochę większy niż do Polski. Gospodarka pod rządami Putina nawet przed uderzeniem na Ukrainę zmierzała do stagnacji. Putin pod hasłem modernizacji uwstecznił gospodarkę kraju.

Dlaczego?

Tak jest, gdy zwiększa się władzę polityczną nad gospodarką. Putin macha szabelką, ale ma problem, bo jeśli zwiększy wydatki zbrojeniowe, będzie musiał zmniejszyć socjalne.

Jak silna jest dzisiaj rosyjska gospodarka?

Jest strukturalnie słaba. O wiele mniej ryzykowne są mocniejsze sankcje niż słabsze sankcje. Ekonomiczne powinny być mocniejsze, niż są, a obecne powinny być co najmniej podtrzymane.

Jak ocenia pan porozumienie w sprawie Grecji?

Wszystkie jego główne punkty: prywatyzacja, szeroka liberalizacja gospodarki, reforma systemu emerytalnego, eliminacja przywilejów socjalnych, uzdrowienie finansów państwa są słuszne, ale były już zawarte we wcześniejszych porozumieniach. Oznacza to, że nie były one wykonywane lub realizowano je tylko częściowo. Wcześniejsze rządy w Grecji bądź je sabotowały, bądź napotykały one na zbyt silny opór grup interesów, zwłaszcza w aparacie państwa. Zwycięstwo Ciprasa sytuację jedynie pogorszyło. Premier dokonał zwrotu dopiero wtedy, gdy zabrakło euro w bankomatach, ale porozumienie krytykuje. Pozostaje więc pytanie, jak będzie wyglądać jego wprowadzenie w życie.

Jakie znaczenie dla Polaków ma sytuacja w Grecji?

Dla nas Grecja powinna być przed wyborami ważnym ostrzeżeniem. Mamy bowiem obietnice w stylu greckim, zwłaszcza obniżanie wieku emerytalnego i podwyższanie o dziesiątki miliardów złotych innych niż emerytalne wydatków budżetu bez poważnego wskazania źródeł ich pokrycia. To jest kpina z wyborców i obietnica, że pójdziemy w kierunku Grecji. Są też ściągi z Orbána – wprowadzenie dodatkowego opodatkowania banków i supermarketów, co głównie uderzałoby w klientów tych firm, bo przecież na nich w dużej mierze przerzucono by owe podatki.

 

Rzeczpospolita: Zaskoczyło pana, że wybory wygrał „młodszy Kaczyński", jak nazwał pan Andrzeja Dudę?

Prof. Leszek Balcerowicz, szef FOR, były wicepremier i minister finansów: Nie znam osobiście Andrzeja Dudy. Moje uwagi pod adresem kandydata PiS dotyczyły wyłącznie jego propozycji. Były one gorsze od propozycji Bronisława Komorowskiego, z którym niejednokrotnie się nie zgadzałem.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Prezydent Andrzej Duda ułaskawił agentów CBA skazanych w aferze gruntowej
Polityka
Jacek Kucharczyk: Nie spodziewałem się na listach KO Hanny Gronkiewicz-Waltz
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"