Opozycja prawie zjednoczona

Oprócz ogólnych deklaracji ani PO, ani Nowoczesna nie przedstawiły dotąd pomysłu na współpracę.

Aktualizacja: 16.07.2017 23:32 Publikacja: 16.07.2017 19:58

Manifestanci krytykowali planowane przez PiS wzmocnienie roli Zbigniewa Ziobry.

Manifestanci krytykowali planowane przez PiS wzmocnienie roli Zbigniewa Ziobry.

Foto: Rzeczpospolita, Jerzy Dudek

„Ile było osób?" – w niedzielne popołudnie było to jedno z najczęstszych pytań w Warszawie, zadawane zarówno przez polityków opozycji, jak i przez uważnie przyglądających się demonstracji polityków obozu rządzącego.

Zwołany ad hoc, niemal bez żadnego przygotowania protest opozycji przed Sejmem miał być pierwszym testem, jak mocno sprawa reformy sądownictwa rezonuje w społeczeństwie.

Jedno jest pewne: w piekącym lipcowym słońcu, w środku sezonu urlopowego przed Sejmem zebrało się kilka tysięcy ludzi z całej Polski: członkowie i sympatycy KOD, przedstawiciele organizacji feministycznych, czarnego protestu, Obywateli RP, działacze i aktywiści różnych partii i organizacji, od głównych sił politycznych, jak PO i Nowoczesna, aż po Razem.

Pod tym względem organizatorzy i opozycja nie mogą narzekać, a liczba zgromadzonych była wystarczająca, aby obozowi rządzącemu trudno było budować przesłanie o frekwencyjnej klapie. Policja szacuje, że w kulminacyjnym momencie protestu w Warszawie uczestniczyło w nim 4,5 tysiąca osób (do tego trzeba doliczyć kilka tysięcy osób na Rynku Głównym w Krakowie).

Ale choć przed szczelnie odgrodzonym barierkami i pilnowanym przez setki policjantów Sejmem nie zabrakło ludzi ani ostrej retoryki w trakcie, to trudno było nie odnieść wrażenia, że emocje ludzi nie dorównywały temperaturze powietrza. – Kto by pomyślał, że 30 lat później będę musiał ponownie obalać komunę – rzucił jeden z demonstrantów przed rozpoczęciem spotkania, przepychając się przez tłum. Ale gdy przez ten sam tłum zaczęli przechodzić do sceny liderzy partii politycznych, w tym Grzegorz Schetyna, Ryszard Petru i inni, to poza zwyczajowymi uwagami o poparciu ich przyjście nie wywołało zbyt wielu reakcji.

Inaczej przyjęto Władysława Frasyniuka. – Władek, Władek! – skandowano, gdy Frasyniuk pojawił się na miejscu demonstracji. I było widać w trakcie przemówień, jak wiele emocji budzi były opozycjonista. – Kaczyński stał się dyktatorem, który napluł na swojego brata, na Solidarność. Nie ma już Jarka, jest dyktator – mówił Frasyniuk, który wezwał liderów opozycji do jedności.

Tej jedności nie zabrakło, przynajmniej w deklaracjach. Bo liderzy partyjni przemawiający w niedzielę powtórzyli swoje przesłania. Grzegorz Schetyna powtórzył deklarację o budowaniu wspólnego klubu parlamentarnego w przyszłości i wspólnych listach opozycji. Ryszard Petru nawiązał do hasła o „froncie demokratycznym", który ma bronić niezależności sądownictwa i polskiego miejsca Europy. Powtórzył też, że Paweł Kukiz i jego politycy to ukryty sojusznik PiS.

– Nie zapominajcie o zjednoczonej opozycji – rzuciła do wychodzącego z demonstracji jednego z ważnych polityków PO protestująca kobieta.

Takie tezy o współpracy i konieczności działania razem były często spotykane wśród manifestantów. Ale jeśli ktoś dziś liczył na coś więcej niż nawoływanie do jedności, to musiał się mocno rozczarować. Pod flagami PO, Nowoczesnej i KOD w niedzielę można było usłyszeć niewiele konkretów. Również w odniesieniu do najbliższej przyszłości.

– Słowo przewodniczącego jest święte – odpowiedział na nasze pytanie o ponowną blokadę sali posiedzeń Sejmu jeden z ważnych polityków PO. Schetyna zapowiedział wcześniej, że PO będzie wszystkimi możliwymi metodami blokować proces legislacyjny ustawy o Sądzie Najwyższym. Ale gotowego planu działania nie ma. I chociaż rozchodzący się po 17.00 uczestnicy demonstracji mogą mieć poczucie dobrze spełnionego obowiązku, to trudno uznać, że była ona politycznym przełomem. Chociaż sam fakt pojawienia się na scenie i poza nią przedstawicieli praktycznie wszystkich opcji i barw – od Razem po Leszka Balcerowicza – musi dać członkom obozu rządzącego do myślenia.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: michal.kolanko@rp.pl

Starcie o wymiar sprawiedliwości

- Około 2.30 w nocy z piątku na sobotę Senat przyjął bez poprawek ustawy o KRS i o ustroju sądów powszechnych. Prezydent Duda będzie teraz „oceniać pakiet zmian dotyczących sądownictwa" pod kątem tego, czy te ustawy naprawiają wymiar sprawiedliwości.

- W piątek marszałek Sejmu Marek Kuchciński ograniczył do 21 lipca wydawanie jednorazowych kart wstępu dla gości klubów poselskich lub posłów. Zmiany nie dotyczą dziennikarzy.

- W sobotę minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nie wykluczył zmian w poselskim projekcie ustawy o SN. Jak jednak zaznaczył, kierunek zmian jest słuszny.

- Poseł PiS Bartłomiej Wróblewski wycofał podpis pod ustawą o SN. Jak napisał na Facebooku: „Poznać projektu o SN nie byłem w stanie, i w związku z pracą nad innymi projektami, ale i najważniejszym wydarzeniem w życiu. W zeszłym tygodniu prosiłem o wykreślenie mojego podpisu z listy pod projektem".

- Platforma zapowiada na poniedziałek wysłuchanie publiczne ws. reform Sądu Najwyższego.

- Schetyna nie wykluczył użycia żadnych metod przy próbie zablokowania procesu legislacyjnego ustawy o SN w Sejmie.

- Lider PO zapowiedział w piątek wspólne listy i jeden wspólny klub parlamentarny.

- Ryszard Petru zaapelował o powołanie wspólnego Frontu Demokratycznego oraz federacji klubów i kół opozycyjnych w Sejmie.

- W sobotę odbył się protest zorganizowany przez Razem przed Pałacem Prezydenckim.

- Ludowcy zapowiadają zbieranie podpisów pod petycją do prezydenta Dudy o zawetowanie ustaw zmieniających sądownictwo.

- Polska Rada Biznesu wyraziła stanowczy sprzeciw wobec sposobu przeprowadzania zmian w ustroju polskiego sądownictwa oraz wyraża obawy w kwestii praktycznych skutków proponowanych rozwiązań.

Więcej o oświadczeniu PRB www.rp.pl/oswiadczeniePRB

„Ile było osób?" – w niedzielne popołudnie było to jedno z najczęstszych pytań w Warszawie, zadawane zarówno przez polityków opozycji, jak i przez uważnie przyglądających się demonstracji polityków obozu rządzącego.

Zwołany ad hoc, niemal bez żadnego przygotowania protest opozycji przed Sejmem miał być pierwszym testem, jak mocno sprawa reformy sądownictwa rezonuje w społeczeństwie.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Horała o Kamińskim: To że się zdenerwował nie znaczy, że nadużył alkoholu
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Sondaż: "Mieszkanie na Start"? Polacy woleliby tanie mieszkania na wynajem
Polityka
Spór o pieniądze w Sejmie. Kancelaria domaga się podwyżek
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Polityka
Młodzi samorządowcy z szansami na nowe otwarcie