Rząd PiS o wyborach w internecie

Rząd PiS nie mówi „nie" wprowadzeniu wyborów w internecie. Zdaniem ekspertów to jednak political fiction.

Publikacja: 12.07.2017 18:54

Rząd PiS o wyborach w internecie

Foto: Fotolia

Dowód osobisty wyposażony w kartę pamięci, specjalny czytnik oraz dostęp do internetu, który umożliwia połączenie ze stroną Krajowej Komisji Wyborczej. To wszystko, czego potrzebuje mieszkaniec Estonii, by wziąć udział w wyborach bez wychodzenia z domu. Od 2007 roku można głosować tam przez internet. To jedyny kraj świata, który stosuje to rozwiązanie na szeroką skalę. Czy drugim będzie Polska? To niewykluczone – wynika z pisma, które do Sejmu skierowało MSWiA.

Pod dokumentem podpisał się wiceszef MSWiA Sebastian Chwałek, jest on odpowiedzią na dezyderat, który do premier Beaty Szydło skierowała Komisja ds. Petycji. W styczniu rozpatrywała petycję działacza na rzecz osób głuchych, Stanisława Porowskiego.

Cel: poprawa frekwencji

W ostatnich latach Sejm wprowadził kilka udogodnień, ułatwiających udział w wyborach osobom niepełnosprawnym. To m.in. głosowanie korespondencyjne, przez pełnomocnika i z użyciem nakładki brajlowskiej w lokalu wyborczym. Jednak zdaniem Porowskiego głosowanie przez internet dodatkowo zwiększyłoby frekwencję.

Co na to rząd? Chwałek pisze w swojej odpowiedzi, że sformułował ją na bazie materiału z kilku ministerstw. Podkreśla, że wprowadzenie głosowania przez internet powinno być zainicjowane lub przynajmniej zaopiniowane przez PKW, jednak jednocześnie dodaje, że „minister cyfryzacji w przekazanym w sprawie stanowisku zapewnia o gotowości podjęcia współpracy w tym zakresie".

Z odpowiedzi Chwałka można też wnioskować, że Ministerstwo Cyfryzacji przeprowadziło już analizę tego zagadnienia. „W przedmiotowym zakresie najkorzystniejszym rozwiązaniem jest wykorzystanie podpisu elektronicznego" – pisze Chwałek. Dodaje jednak, że z podpisu elektronicznego korzystają obecnie głównie przedsiębiorcy, więc konieczne są też inne rozwiązania, jak projektowany obecnie krajowy węzeł identyfikacji elektronicznej. „Efekty powyższych działań będą dobrą podstawą dla przygotowania koncepcji głosowania przez Internet" – pisze Chwałek.

Dziejowa konieczność?

Entuzjastycznie o postulacie z petycji wypowiedziało się też Biuro Analiz Sejmowych. Głosowanie przez internet nazwało „koniecznym w pewnej (i to chyba nieodległej) perspektywie".

Ten entuzjazm gaszą jednak eksperci. Ich zdaniem głosowanie przez internet wiązałoby się z dużymi problemami.

– Istnieje kilka głównych obszarów problemowych – mówi dr hab. Jarosław Flis, specjalista od systemów wyborczych z UJ. – Jak zapewnić anonimowość głosowania, przy założeniu, że każdy może głosować tylko raz? Jest to szczególnie ważne w wyborach samorządowych, bo wójt może chcieć wiedzieć, jak głosowali jego urzędnicy. Druga sprawa to zabezpieczenie przed atakami hakerów. Pojawia się też problem z głosowaniem jako rytuałem społecznym. Czy chcemy, by odbywało się np. przy piwie w barze? – pyta dr hab. Flis.

Dr. hab. Bartłomiej Michalak z UMK w Toruniu dodaje, że największym problemem technologicznym nie jest wcale zapewnienie tajności.

– Najniebezpieczniejsze jest to, że tracimy pierwotne źródło danych. Obecnie zawsze możemy wrócić do protokołu głosowania albo nawet kart wyborczych.

W systemie elektronicznym nie ma takiej możliwości. Fałszowanie wyborów, które obecnie jest praktycznie niemożliwe z powodu wielopoziomowego rozliczania kart, stałoby się łatwiejsze. W przypadku problemu informatycznego, np. awarii serwera, mogłoby dojść do kryzysu politycznego – przewiduje dr hab. Michalak.

Politolog dodaje, że „nie wyobraża sobie, by głosowanie przez internet można było wprowadzić w krótkiej perspektywie". – Szczególnie dziś, w dobie obniżonego zaufania do organów wyborczych. Żeby to zrobić dobrze, potrzebna jest strategiczna decyzja państwa – mówi dr hab. Michalak.

Czy PiS podejmie taką decyzję? Mariusz Witczak, poseł PO zajmujący się m.in. kodeksem wyborczym, twierdzi, że nie. – PiS obawia się zwiększonej frekwencji, która mogłaby osłabić jego wynik. Spodziewałbym się raczej wprowadzenia mechanizmów faworyzujących tę partię oraz cofnięcia takich rozwiązań, jak głosownie korespondencyjne – mówi.

Również Stanisław Pięta z PiS nie spodziewa się głosowania przez internet. – Za naszych rządów ten projekt nigdy nie zostanie zrealizowany z powodu ryzyka nadużyć. Kieruję się tu moim rozpoznaniem poglądów posłów PiS. Choć może wiceminister Chwałek ma większą wiedzę – zaznacza Pięta.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: w.ferfecki@rp.pl

Dowód osobisty wyposażony w kartę pamięci, specjalny czytnik oraz dostęp do internetu, który umożliwia połączenie ze stroną Krajowej Komisji Wyborczej. To wszystko, czego potrzebuje mieszkaniec Estonii, by wziąć udział w wyborach bez wychodzenia z domu. Od 2007 roku można głosować tam przez internet. To jedyny kraj świata, który stosuje to rozwiązanie na szeroką skalę. Czy drugim będzie Polska? To niewykluczone – wynika z pisma, które do Sejmu skierowało MSWiA.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Grzegorz Braun kandydatem Konfederacji w wyborach do PE
Polityka
Spięcie w Sejmie. Wicemarszałek do Bąkiewicza: Proszę opuścić salę
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces