Dowód osobisty wyposażony w kartę pamięci, specjalny czytnik oraz dostęp do internetu, który umożliwia połączenie ze stroną Krajowej Komisji Wyborczej. To wszystko, czego potrzebuje mieszkaniec Estonii, by wziąć udział w wyborach bez wychodzenia z domu. Od 2007 roku można głosować tam przez internet. To jedyny kraj świata, który stosuje to rozwiązanie na szeroką skalę. Czy drugim będzie Polska? To niewykluczone – wynika z pisma, które do Sejmu skierowało MSWiA.
Pod dokumentem podpisał się wiceszef MSWiA Sebastian Chwałek, jest on odpowiedzią na dezyderat, który do premier Beaty Szydło skierowała Komisja ds. Petycji. W styczniu rozpatrywała petycję działacza na rzecz osób głuchych, Stanisława Porowskiego.
Cel: poprawa frekwencji
W ostatnich latach Sejm wprowadził kilka udogodnień, ułatwiających udział w wyborach osobom niepełnosprawnym. To m.in. głosowanie korespondencyjne, przez pełnomocnika i z użyciem nakładki brajlowskiej w lokalu wyborczym. Jednak zdaniem Porowskiego głosowanie przez internet dodatkowo zwiększyłoby frekwencję.
Co na to rząd? Chwałek pisze w swojej odpowiedzi, że sformułował ją na bazie materiału z kilku ministerstw. Podkreśla, że wprowadzenie głosowania przez internet powinno być zainicjowane lub przynajmniej zaopiniowane przez PKW, jednak jednocześnie dodaje, że „minister cyfryzacji w przekazanym w sprawie stanowisku zapewnia o gotowości podjęcia współpracy w tym zakresie".
Z odpowiedzi Chwałka można też wnioskować, że Ministerstwo Cyfryzacji przeprowadziło już analizę tego zagadnienia. „W przedmiotowym zakresie najkorzystniejszym rozwiązaniem jest wykorzystanie podpisu elektronicznego" – pisze Chwałek. Dodaje jednak, że z podpisu elektronicznego korzystają obecnie głównie przedsiębiorcy, więc konieczne są też inne rozwiązania, jak projektowany obecnie krajowy węzeł identyfikacji elektronicznej. „Efekty powyższych działań będą dobrą podstawą dla przygotowania koncepcji głosowania przez Internet" – pisze Chwałek.