Związki z Moskwą paraliżują Trumpa

W środku kampanii wyborczej syn obecnego prezydenta spotkał się z wysłanniczką Kremla, by zdobyć haki na Clinton.

Aktualizacja: 11.07.2017 06:51 Publikacja: 10.07.2017 19:53

Donald Trump jr twierdzi, że ojciec nic nie wiedział o jego spotkaniu z Natalią Weselnicką

Donald Trump jr twierdzi, że ojciec nic nie wiedział o jego spotkaniu z Natalią Weselnicką

Foto: PAP/EPA

Najnowsza rewelacja „New York Times" stawia w nowym świetle twardą retorykę wobec Rosji, jaką amerykański przywódca zaprezentował zaledwie kilka dni temu w Warszawie.

– Który Trump jest prawdziwy – ten, który czyta z telepromptera przemówienia napisane zapewne przez Steve'a Bannona, ten, który na Twitterze pisze o świetnym spotkaniu z Putinem, a może ten, który nie może się uwolnić od zarzutów współpracy z Kremlem w czasie kampanii wyborczej – zastanawia się w rozmowie z „Rz" Bruce Stokes, dyrektor w waszyngtońskiej fundacji Pew.

Do spotkania Donalda Trumpa jr., zięcia prezydenta Jareda Kushnera oraz ówczesnego szefa kampanii miliardera, Paula J. Manaforta, ze związaną z Władimirem Putinem adwokatką Natalią Weselnicką doszło w Trump Tower na Manhattanie 9 czerwca ub.r., dwa tygodnie po otrzymaniu nominacji republikańskiej przez Trumpa. Syn amerykańskiego przywódcy przyznał rzecz zupełnie fundamentalną: rozmowa została zaaranżowana, bo Rosjanka obiecała „przekazać kompromitujące informacje o Clinton". A właśnie to ma rozstrzygnąć prowadzone od wielu tygodni śledztwo przeciwko prezydentowi: czy umyślnie współpracował on z Rosjanami, aby skompromitować swoją rywalkę. W tym kontekście zapewnienia Trumpa juniora, że Weselnicka ostatecznie nic ciekawego nie powiedziała, ma już drugorzędne znaczenie.

– Donald Trump jr twierdzi, że o tym spotkaniu jego ojciec nic nie wiedział. Ja w to wierzę, bo w kluczowym momencie kampanii wszystko się toczy bardzo szybko, „szef" nie o wszystkim jest informowany. Ale to niczego nie zmienia, bo prezydent i tak przejmuje odpowiedzialność polityczną za tak ważne wydarzenie – mówi Stokes.

Weselnicka to jedna z najbardziej zaufanych osób Putina. Prowadziła kampanię przeciwko przyjęciu przez Kongres sankcji w związku ze śmiercią w 2009 r. w więzieniu Siergieja Magnickiego, prawnika i audytora, który starał się ujawnić skalę korupcji w Rosji. Była też powiązana z wieloma rosyjskimi oligarchami, którzy mieli zarzuty korupcyjne w USA, w tym Denisem Kacywem, zastępcą gubernatora obwodu moskiewskiego.

– Kiedy wydawało się, że śledztwo przeciwko Trumpowi nieco ucichnie, pojawiły się nowe rewelacje. Prezydent nie ma przestrzeni, aby rozpocząć poważne negocjacje z Rosjanami – uważa Stokes.

I rzeczywiście wydaje się, że Donald Trump jest w defensywie. W poniedziałek wycofał się ze złożonej dzień wcześniej deklaracji, że podejmie z Putinem współpracę przy budowie systemu bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni, który zapobiegnie w przyszłości hakowaniu wyborów w innych krajach. Ta inicjatywa została mocno skrytykowana, wręcz wyśmiana przez czołowych kongresmenów.

– To tak, jakby ktoś chciał założyć konsorcjum do walki ze złodziejami z człowiekiem, który właśnie włamał się do jego domu. Może nie jest to najgłupszy pomysł, jaki słyszałem w życiu, ale prawie – przyznał republikański senator Lindsey Graham.

Z kolei senator z Arizony John McCain ostrzegł, że Rosja musi zapłacić za ingerencję w amerykańskie wybory.

– Nie możemy tak po prostu przejść nad tym do porządku dziennego – powiedział kandydat republikanów w wyborach z 2008 r., odnosząc się do deklaracji Trumpa po spotkaniu z Putinem w 2005 r.

W samej administracji już zresztą nastąpiła zmiana tonu w sprawach jeszcze ważniejszych niż współpraca w obszarze cyberbezpieczeństwa. Przebywający w Kijowie sekretarz stanu Rex Tillerson przedstawił przynajmniej równie twarde warunki zniesienia sankcji nałożonych na Rosję, co ekipa Baracka Obamy. Zdaniem szefa amerykańskiej dyplomacji nie będzie to możliwe, dopóki Kreml nie przywróci integralności terytorialnej Ukrainy. Tillerson w ten sposób po części uwzględnił stanowisko Senatu, który stosunkiem 97 do 2 przegłosował niedawno zaostrzenie restrykcji wobec Moskwy.

W ukraińskiej stolicy jeszcze przez kilka dni pozostanie Kurt Volker, nowy pełnomocnik amerykańskiego MSZ ds. konfliktu na Ukrainie, który zastąpił Victorię Nuland. Powierzenie tej roli jednemu z najbardziej sceptycznych wobec Moskwy amerykańskich dyplomatów to kolejny sygnał, że zapowiadane niegdyś przez Trumpa „porozumienie" nie ma większych szans na realizację.

Sam prezydent najwyraźniej coraz częściej korzysta z okazji, aby wyjechać z Waszyngtonu, gdzie czuje się coraz bardziej osaczony. Ledwie wrócił z Europy, a już w czwartek leci tam z powrotem – tym razem, aby wziąć udział w obchodach 14 lipca w Paryżu. ©?

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: jedrzej.bielecki@rp.pl

Najnowsza rewelacja „New York Times" stawia w nowym świetle twardą retorykę wobec Rosji, jaką amerykański przywódca zaprezentował zaledwie kilka dni temu w Warszawie.

– Który Trump jest prawdziwy – ten, który czyta z telepromptera przemówienia napisane zapewne przez Steve'a Bannona, ten, który na Twitterze pisze o świetnym spotkaniu z Putinem, a może ten, który nie może się uwolnić od zarzutów współpracy z Kremlem w czasie kampanii wyborczej – zastanawia się w rozmowie z „Rz" Bruce Stokes, dyrektor w waszyngtońskiej fundacji Pew.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Historyczne porozumienie. Armenia i Azerbejdżan ustaliły pierwszy odcinek granicy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
W Korei Północnej puszczają piosenkę o Kim Dzong Unie, "przyjaznym ojcu"
Polityka
Wybory w Indiach. Modi u progu trzeciej kadencji
Polityka
Przywódcy Belgii i Czech ostrzegają UE przed rosyjską dezinformacją
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Zakaz używania TikToka razem z pomocą Ukrainie i Izraelowi. Kongres USA uchwala przepisy