W sejmikach – tam gdzie wynik będzie analizowany na poziomie ogólnokrajowym przez analityków i dziennikarzy – listy mają powstawać pod szyldem Kukiz'15, natomiast na niższych poziomach brane jest pod uwagę wsparcie lokalnych komitetów.
Plan zakłada, że w najważniejszych miastach decyzje co do startu będą podejmowane na poziomie klubu parlamentarnego – to około dziesięciu najbardziej eksponowanych miast. – W innych przypadkach chcemy, by kandydaci pojawili się oddolnie. Tym różnimy się od partii, że posłowie i gremia w Warszawie nie układają list samorządowych – tłumaczy Jaskóła.
Pod adresem https://samorzadyzkukizem.pl/ powstał specjalny serwis, na którym każdy może zgłosić swoją kandydaturę na start na wszystkie szczeble samorządu.
Formularz nie jest zbyt skomplikowany i poza danymi osobowymi trzeba podać m.in. przynależność partyjną oraz podać doświadczenie samorządowe czy kampanijne w przeszłości (jeśli kandydat/kandydatka je posiada). Można zgłaszać też swój start w wyborach na prezydenta, burmistrza lub wójta. Trzeba też złożyć m.in. oświadczenie o tym, że nie było się tajnym współpracownikiem służb PRL i nie jest się pozbawionym praw publicznych lub ubezwłasnowolnionym. Oczywiście to wszystko z zastrzeżeniem, że wysłanie zgłoszenia to tylko etap w procesie rekrutacji, a dane będą weryfikowane.
– Weryfikacja będzie polegać na aktywności w ramach projektów, które będziemy robić przed wyborami. Te projekty to m.in. Mapa Wydatków Gmin, Ranking Radnych i inne. Dopiero później ocenimy, czy kandydat lub kandydatka trafią na nasze listy – mówi nam Jaskóła. – Mamy też przygotowane serie szkoleń dla kandydatów. Pierwszy blok dotyczy wiedzy o samorządzie, drugi jest medialno-przedwyborczy – objaśnia i dodaje, że nad projektem pracowano przez osiem miesięcy.
Przedstawiciele innych partii podchodzą do projektu Kukiza sceptycznie, chociaż bez złośliwości. – Kukiz'15 zdaje sobie sprawę, że nie ma teraz ludzi, by obsadzić listy w całej Polsce. I szuka rozwiązania. To sprytne, chociaż ryzykowne, bo można rozczarować ludzi, którzy mimo zgłoszenia nie dostaną później swojego miejsca – mówi Jakub Stefaniak, rzecznik PSL.