Rzeczpospolita: Władze Katalonii planują przeprowadzenie referendum niepodległościowego. Jaka historia kryje się za hiszpańsko-katalońskimi relacjami?
Małgorzata Myśliwiec: Od wieków to bardzo trudny związek. Eskalacja konfliktu na linii Madryt–Barcelona nastąpiła w XIX w., kiedy Hiszpania straciła ostatnie posiadłości w Ameryce Południowej i przestała być światowym imperium. Już wtedy pojawiły się pierwsze niepodległościowe dążenia Katalończyków. W 1932 r. Katalonia jako jedyny hiszpański region uzyskała status autonomii, jednak zniesiono go kilka lat później w czasach gen. Francisco Franco. Dopiero po jego śmierci w 1975 r. odżyły tendencje separatystyczne, ale władze centralne zdecydowały się na pewien majstersztyk polityczny.
To znaczy?
Demokratyzując Hiszpanię, uchwalono nową konstytucję, która przyznała wszystkim regionom autonomię. W ten sposób próbowano utrzymać jedność państwa. I faktycznie od ćwierć wieku Katalonia buduje swoją pozycję, ale w ramach państwa hiszpańskiego. Sytuacja skomplikowała się w 2003 r., kiedy władzę w regionie objęła lewica z niepodległościowymi aspiracjami. Nastąpiła seria referendów, które za każdym razem były uznawane za nielegalne. W hiszpańskich realiach przeprowadzenie takiego głosowania jest możliwe wyłącznie na mocy dekretu monarchy. Ale tak się nie stanie, bo oczywiście żadne państwo nie chce stracić najbogatszego regionu.
Jak zatem Katalonia chce dążyć do niepodległości, jeśli kolejne referendum zostałoby odrzucone?