USA-Korea Płn.: Rozdzielone koreańskie rodziny czekają

Około 300 tysięcy amerykańskich obywateli ma krewnych w północnej części Półwyspu Koreańskiego. Dla nich spotkanie Donald Trump – Kim Dzong Un to nadzieja na nawiązanie kontaktu z bliskimi albo przynajmniej poznanie ich losów.

Aktualizacja: 11.06.2018 19:57 Publikacja: 10.06.2018 19:17

USA-Korea Płn.: Rozdzielone koreańskie rodziny czekają

Foto: AFP

Korespondencja z Nowego Jorku

Świat z zapartym tchem czeka na wtorkowe spotkanie przywódców Stanów Zjednoczonych i komunistycznej Korei Północnej. Media rozważają polityczne i ekonomiczne aspekty tego historycznego wydarzenia. Jednak są też inne.

– Chciałabym się chociaż dowiedzieć, czy jeszcze żyją – mówi w wywiadzie dla „Washington Post" 87-letnia Hyun-ock Seo, która nie miała kontaktu z trójką swego rodzeństwa od 1950 r., czyli od wybuchu wojny koreańskiej.

Wiele rodzin zostało rozdzielonych w czasie wojny, a po jej zakończeniu w 1953 r. – w wyniku podziału Półwyspu Koreańskiego – na wiele lat straciło kontakt z krewnymi. Gdy po 1985 r. ociepliły się nieco stosunki między Południem a Północą, reżim w Pjongjangu zaczął pozwalać mieszkańcom Południa na przekraczanie granicy na kilka godzin i krótkie oraz nadzorowane spotkania rodzinne. Takich pozwoleń wydano nieco ponad 20, ale nie objęły one Koreańczyków z obywatelstwem amerykańskim i mieszkających w USA.

Nim w ubiegłym roku administracja Trumpa wprowadziła zakaz podróżowania do Korei Północnej, około 200 obywateli amerykańskich dostało pozwolenie na wjazd do tego kraju i krótkie spotkanie z krewnymi. Stało się to dzięki działalności Korean American National Coordinating Council. Inni padli ofiarą oszustów, którzy za znaczne sumy obiecywali zaaranżować spotkanie z krewnymi na granicy z Chinami.

Teraz o zjednoczenie tych rodzin, a głównie ich najstarszych członków (pamiętających jeszcze życie na Półwyspie Koreańskim) walczy grupa młodych Amerykanów koreańskiego pochodzenia Divided Families USA (Podzielone Rodziny USA).

– Te osoby mogą już długo nie pożyć. Tymczasem rodziny amerykańsko-koreańskie są obecnie jedynym łącznikiem między Stanami Zjednoczonymi a Koreą Północną – uważa Paul Lee z Divided Families. Organizacja dotarła do ponad 50 starszych osób, które za żelazną kurtyną mogą mieć jeszcze krewnych i w napięciu czekają na rozwój stosunków Pjongjang–Waszyngton.

Wspomniana wcześniej Seo ostatni raz widziała dwie swoje młodsze siostry i najmłodszego brata pod koniec 1950 roku. Pamięta chaos i panikę w ich rodzinnym miasteczku Tanchon na wschodnim wybrzeżu Korei Północnej. – Ludzie biegli na posterunek policji, palono dokumenty. Myślałam, że wszyscy umrzemy – wspomina Seo, która miała wówczas 20 lat. Wraz z dwoma młodszymi braćmi i matką dostała się do portu w Hugnam, skąd zabrał ich oenzetowski statek. Na jego pokładzie znalazły się setki mieszkańców Północy, w tym rodzice obecnego prezydenta Korei Południowej Moon Jae-ina. Akcja ta przeszła do historii pod nazwą Cud Bożonarodzeniowy.

Seo w 1983 r. wyemigrowała do USA. Podobnie jak inni rozdzieleni Koreańczycy przez jakiś czas słała pieniądze za żelazną kurtynę za pomocą chińskich brokerów. Jak podaje „Washington Post", w odpowiedzi otrzymywała listy zawierające peany na temat tego, jak wspaniałe jest życie na Północy i wychwalające reżim. – Zorientowałam się, że listy były cenzurowane i przestałam słać pieniądze – mówi Seo. Zarówno ona, jak i jej mąż – również uciekinier z Północy – przez lata utrzymywali duży, trzypiętrowy dom w Chicago, z nadzieją, że kiedyś ich bracia i siostry będą mogli tam zamieszkać.

Jaki rezultat będzie miało wtorkowe spotkanie Donalda Trumpa i Kim Dżong Una, zaplanowane w Singapurze? Obaj przywódcy znani są z nieprzewidywalności i lubią zmieniać zdanie. Szczyt jest jednak szansą na podjęcie kroków w celu skłonienia Północny do zarzucenia programu nuklearnego i ustabilizowania stosunków ze światem. Jeżeli do tego dojdzie, będzie to ogromne zwycięstwo obecnej administracji, a w szczególności samego Trumpa, który stwierdził, że do tych rozmów „przygotowywał się całe życie".

Korespondencja z Nowego Jorku

Świat z zapartym tchem czeka na wtorkowe spotkanie przywódców Stanów Zjednoczonych i komunistycznej Korei Północnej. Media rozważają polityczne i ekonomiczne aspekty tego historycznego wydarzenia. Jednak są też inne.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami
Polityka
Łukaszenko oskarża Zachód o próbę wciągnięcia Białorusi w wojnę
Polityka
Związki z Pekinem, Moskwą, nazistowskie hasła. Mnożą się problemy AfD
Polityka
Fińska prawica zmienia zdanie ws. UE. "Nie wychodzić, mieć plan na wypadek rozpadu"