Ambasador Turcji opuścił Berlin

Bundestag pozostał odporny na groźby tureckie i uznał ludobójstwo na Ormianach. Niemal natychmiast po głosowaniu stolicę Niemiec opuścił szef tureckiej placówki dyplomatycznej.

Aktualizacja: 03.06.2016 07:07 Publikacja: 02.06.2016 18:35

Bundestag w trakcie głosowania nad uznaniem masowych mordów na Ormianach w Turcji za ludobójstwo

Bundestag w trakcie głosowania nad uznaniem masowych mordów na Ormianach w Turcji za ludobójstwo

Foto: AFP

Przy jednym głosie sprzeciwu i jednym wstrzymującym się niemiecki parlament przyjął rezolucję uznającą ludobójstwo Ormian w czasach Imperium Osmańskiego.

Reakcja Ankary nie była niespodzianką. Wiadomo jednak, że na odwołaniu ambasadora się nie skończy. Ogłosił to przebywający w Kenii prezydent Recep Tayyip Erdogan. Po powrocie do kraju podejmie stosowne decyzje. Taka zapowiedź wzbudza niepokój nie tylko w Berlinie. Jest jasne, że konflikt niemiecko-turecki zagraża porozumieniu UE–Turcja, dzięki któremu mocno ograniczony został napływ uchodźców i imigrantów na kontynent.

Obawy są tym większe, że prezydent Erdogan nieraz groził zerwaniem porozumienia, jeżeli UE nie wprowadzi w najbliższym czasie ruchu bezwizowego dla obywateli Turcji. Bruksela nalega jednak na zmianę przez Turcję ustaw antyterrorystycznych, wykorzystywanych do zwalczania opozycji.

Na sali obrad Bundestagu zabrakło w czwartek zarówno kanclerz i szefowej CDU Angeli Merkel, szefa SPD Sigmara Gabriela, jak i przewodniczącego bawarskiej CSU Horsta Seehofera.

Te ugrupowania wraz z Zielonymi opracowały projekt rezolucji, w której mowa jest o ludobójstwie zarówno w jej tytule, jak i w tekście. Jest też o współodpowiedzialności Niemiec, które były wtedy najważniejszym sojusznikiem Turcji. W Berlinie uznano, że nie należy dłużej zwlekać z nazwaniem rzeczy po imieniu.

– Właśnie Niemcy ze swą historią nie powinny być tym krajem, który unika rozliczeń z historią – takie słowa padły w czasie debaty.

Przekonywano, że nie chodzi o obarczanie kogokolwiek winą, lecz o wzmocnienie procesu pojednania i wybaczania. Powoływano się na przykład relacji niemiecko-izraelskich, które udało się ułożyć mimo Holokaustu.

Dlaczego jednak Bundestag zdecydował się na uchwałę w chwili, gdy stan relacji niemiecko-tureckich determinuje relacje całej UE z Ankarą? Na to pytanie dał odpowiedź już wcześniej premier Bawarii Horst Seehofer, tłumacząc, że napływ imigrantów ustał dzięki polityce państw bałkańskich i Austrii, które zamknęły swe granice, a nie samej Turcji. Wniosek – nie należy rozmawiać z Turcją na kolanach.

W tej sytuacji szefowa CDU nie była w stanie przeciwstawić się przygotowaniom do uchwalenia rezolucji, gdyż oznaczałoby to, że lęka się gniewu prezydenta Erdogana, co niemiecka opinia publiczna przyjęłaby jak najgorzej.

Przy jednym głosie sprzeciwu i jednym wstrzymującym się niemiecki parlament przyjął rezolucję uznającą ludobójstwo Ormian w czasach Imperium Osmańskiego.

Reakcja Ankary nie była niespodzianką. Wiadomo jednak, że na odwołaniu ambasadora się nie skończy. Ogłosił to przebywający w Kenii prezydent Recep Tayyip Erdogan. Po powrocie do kraju podejmie stosowne decyzje. Taka zapowiedź wzbudza niepokój nie tylko w Berlinie. Jest jasne, że konflikt niemiecko-turecki zagraża porozumieniu UE–Turcja, dzięki któremu mocno ograniczony został napływ uchodźców i imigrantów na kontynent.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Historyczne porozumienie. Armenia i Azerbejdżan ustaliły pierwszy odcinek granicy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
W Korei Północnej puszczają piosenkę o Kim Dzong Unie, "przyjaznym ojcu"
Polityka
Wybory w Indiach. Modi u progu trzeciej kadencji
Polityka
Przywódcy Belgii i Czech ostrzegają UE przed rosyjską dezinformacją
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Zakaz używania TikToka razem z pomocą Ukrainie i Izraelowi. Kongres USA uchwala przepisy