Sprawa wyszła na jaw podczas kontroli głośnych decyzji reprywatyzacyjnych w stołecznym ratuszu, głównie zwrotów gruntów warszawskich i nieruchomości przejętych na mocy dekretu Bieruta w latach 2010–2016. To efekt medialnych doniesień na temat m.in. zwrotu wartej 160 mln zł działki przy Pałacu Kultury, pod którą podpisał się ówczesny wicedyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami (BGN), znajomy adwokata, który pilotował sprawę zwrotu tego gruntu.
Dyrektor bez decyzji
Patologie są możliwe, bo część dyrektorów biur i naczelników wydziałów w urzędach miast jest poza kontrolą – chociaż zajmują kierownicze stanowiska, to nie muszą się tłumaczyć z posiadanego majątku.
Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym do składania oświadczeń majątkowych są zobowiązani: radny, wójt (burmistrz, prezydent), zastępca wójta, sekretarz gminy, skarbnik gminy, kierownik jednostki organizacyjnej gminy, osoba zarządzająca i członek organu zarządzającego gminną osobą prawną oraz osoba wydająca decyzje administracyjne w imieniu wójta (burmistrza, prezydenta).
W praktyce – i to, jak sprawdziliśmy, nagminnej – oznacza to, że z majątków tłumaczą się tylko ci urzędnicy, którzy mają upoważnienie do wydawania decyzji.
Okazuje się, że na 36 dyrektorów biur w stołecznym ratuszu 23 składa oświadczenia majątkowe, a na 254 naczelników wydziałów w biurach lub p.o. naczelnika wydziału w biurach (łącznie z delegaturami) składa je tylko 67.