W niecały rok po ogłoszeniu impeachmentu wobec poprzedniego szefa państwa zgłoszono już osiem formalnych wniosków o odwołanie nowego.
Wnioskodawcy zarzucają mu przyjmowanie łapówek. Ale Temer nie przyznaje się do winy. Tak jak jego poprzedniczka – choć po dwóch latach sprawowania władzy usunięto ją ze stanowiska za łamanie prawa budżetowego, ale oskarżano również o przyjmowanie i wręczanie łapówek.
– Nie ustąpię przed terminem – oświadczył jeszcze w czwartek prezydent. Ale od tego czasu brazylijskie media opublikowały nagranie, w którym prezydent omawia z jednym z bogatych biznesmenów wręczenie łapówki siedzącemu w więzieniu (również za łapówkarstwo) byłemu przewodniczącemu parlamentu Eduardo Cunho.
Cunha trafił za kratki w październiku ubiegłego roku. Prokuratura zarzuciła mu przyjęcie „co najmniej 40 milionów dolarów łapówki dla siebie i swoich sojuszników" i zażądała 184 lat więzienia. Parlamentarzysta dostał w końcu 15 lat, ale toczą się przeciw niemu jeszcze dwa postępowania. Za milczenie w jednym z nich miałby jakoby dostać pieniądze od urzędującego prezydenta.
– Bardzo niewiele osób wierzy, że Temer dotrwa do końca swojej kadencji – powiedział amerykańskiej telewizji CNBC ekspert Marcos Casarin. Jednak niedzielne manifestacje przeciw prezydentowi zebrały jednie po kilkaset osób w poszczególnych miastach. Głównie byli to zwolennicy usuniętej prezydent Rousseff, uważający obecnego szefa państwa za zdrajcę (będąc wiceprezydentem, odmówił jej pomocy w obronie przed procedurą impeachmentu).