Wybory prezydenckie w Iranie: Rohani walczy o przetrwanie

Przed wyborami prezydenckimi USA wprowadzają nowe sankcje. Wzmacnia to irańskich konserwatystów.

Aktualizacja: 19.05.2017 06:26 Publikacja: 18.05.2017 18:51

Wiec zwolenników Ebrahima Raisiego, rywala prezydenta.

Wiec zwolenników Ebrahima Raisiego, rywala prezydenta.

Foto: AFP

Piątkowe wybory prezydenta Iranu są pierwszymi po zawarciu porozumienia nuklearnego z USA. Jego współautorem jest uchodzący za reformatora obecny prezydent Hasan Rohani, który w systemie politycznym Iranu sprawuje w zasadzie rolę premiera.

Porozumienie to złagodziło konflikt ze Stanami Zjednoczonymi oraz zażegnało bezpośrednią konfrontację zbrojną z Izraelem (gotowym nadal w każdej chwili zbombardować irańskie instalacje nuklearne). Duża część Irańczyków wiązała z odprężeniem wielkie nadzieje na otwarcie wobec Zachodu, zwłaszcza ekonomiczne, co miało rozruszać gospodarkę, niewydolną i opartą na założeniach ideologicznych.

Kraj w ruinie

Tak się do tej pory nie stało. Zmniejszać to powinno szanse prezydenta Rohaniego na powtórny wybór. Jednak w liczącej 38 lat historii Islamskiej Republiki Iranu nie było przypadku, aby urzędujący prezydent nie został wybrany na drugą kadencję.

W Iranie nie robi się sondaży, lecz z nieoficjalnych danych wynika, że Rohani ma nieco poniżej 50 proc. poparcia. Oficjalnie ma pięciu konkurentów dopuszczonych do wyborów przez Radę Strażników, 12-osobowy organ, który lustruje także kandydatów na deputowanych do Medżlisu czyli parlamentu, i kontroluje zgodność ustaw z prawem islamskim. Do niedawna liczyło się, prócz Rohaniego, dwu. Jeden z nich, Mohamad Kalibaf, mer Teheranu i zwolennik zamknięcia Iranu na świat zewnętrzny, wycofał się z wyścigu, opowiadając się po stronie arcykonserwatywnego szyickiego duchownego Ebrahima Raisiego.

To pomiędzy nim a Rohanim trwa obecnie batalia o prezydenturę. Jest przy tym Raisi uważany za bliskiego człowieka Najwyższego Przywódcy ajatollaha Alego Chameneiego, sprawującego swą funkcję dożywotnio jako najwyższy autorytet w Islamskiej Republice Iranu. To właśnie Raisi miałby być jego następcą. Pod warunkiem jednak, że udałoby mu się uprzednio zdobyć stanowisko prezydenta. Może być to trudne mimo szczodrych obietnic wyborczych, np. zwielokrotnienia subwencji rządowych na wiele towarów.

Dlatego atak na Rohaniego polega w znacznej mierze na przedstawianiu Iranu jako kraju w ruinie, w którym, jak udowadniał Mohamad Kalibaf, 10 proc. Irańczyków kładzie się spać bez posiłku, gdyż ich na niego nie stać, a jedna trzecia mieszkańców miast żyje w nędzy, szerzy się plaga narkomanii, rozwodów i bezrobocia. Z jego danych wynika, że 4 proc. społeczeństwa dysponuje skumulowanym majątkiem o wartości 250 mld dol. Stąd hasło zwolenników Ebrahima Raisiego: „Nie chcemy być rządzeni przez 4 proc.".

Kontrrewolucji nie będzie

– Nie ma w Iranie znaczących obszarów nędzy czy skrajnej biedy, a współczynnik Giniego jest na poziomie państw zachodnich – przekonuje „Rzeczpospolitą" pragnące zachować anonimowość źródło w Teheranie. Zwraca też uwagę, że to USA nie ułatwiają obecnie zadania reformatorowi Rohaniemu. Tuż przed wyborami sankcje dotknęły kolejnych kilku irańskich specjalistów z przemysłu zbrojeniowego.

W czasie kampanii wyborczej Donald Trump nazwał porozumienie z Iranem najgorszym, z jakim się kiedykolwiek zetknął. Nie przysparza to zwolenników prezydentowi Rohaniemu, jak i słynny dekret Trumpa zakazujący wjazdu do USA obywatelom siedmiu krajów muzułmańskich.

Słynny reżyser Asghar Farhadi zbojkotował oscarową galę i nie odebrał osobiście Oscara za swój film „Klient". Takie sprawy nie obchodzą zapewne większości Irańczyków, ale zmniejszają szeregi tych którzy wiążą wielkie nadzieje z ewolucyjną zmianą polityki wobec świata zachodniego.

– W Iranie nie wydarzy się żadna rewolucja, a zmiany w świadomości społecznej wymagają bardzo długiego czasu – mówi nasze źródło w Teheranie. W pewnych sferach są zauważane, jak np. mniejsze niż w przeszłości zainteresowanie ubiorami kobiet ze strony policji obyczajowej, co zresztą popiera prezydent Rohani. Nadal kwitnie jednak praktyka skazywania na karę śmierci za obrazę islamu.

W czasie kadencji obecnego prezydenta skazano 3 tys. osób, w tym wielu, którzy dopuścili się bluźnierstwa. Na porządku dziennym są policyjne rajdy na restauracje, gdy w organizowanych tam imprezach uczestniczą przedstawiciele obu płci. Za to coraz częściej policja przymyka oczy na coraz większą liczbę nielegalnych talerzy satelitarnych na balkonach.

Piątkowe wybory prezydenta Iranu są pierwszymi po zawarciu porozumienia nuklearnego z USA. Jego współautorem jest uchodzący za reformatora obecny prezydent Hasan Rohani, który w systemie politycznym Iranu sprawuje w zasadzie rolę premiera.

Porozumienie to złagodziło konflikt ze Stanami Zjednoczonymi oraz zażegnało bezpośrednią konfrontację zbrojną z Izraelem (gotowym nadal w każdej chwili zbombardować irańskie instalacje nuklearne). Duża część Irańczyków wiązała z odprężeniem wielkie nadzieje na otwarcie wobec Zachodu, zwłaszcza ekonomiczne, co miało rozruszać gospodarkę, niewydolną i opartą na założeniach ideologicznych.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne
Polityka
W USA trwają antyizraelskie protesty na uczelniach. Spiker Johnson wybuczany
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami