Platforma wybierze baronów

Grzegorz Schetyna szykuje się do wewnętrznych wyborów na jesieni.

Aktualizacja: 18.05.2017 11:45 Publikacja: 17.05.2017 19:04

Grzegorz Schetyna ma wyraźną przewagę w PO.

Grzegorz Schetyna ma wyraźną przewagę w PO.

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

To temat, o którym w Platformie oficjalnie niewiele jeszcze wiadomo. Nie ma dokładnego kalendarza i pewności co do zasad. Jedno jest jednak jasne: sprawa zaczyna budzić coraz większe emocje w partii. Wybory lokalne będą testem dla obecnych władz regionalnych. PO czeka nieunikniony okres wewnętrznych napięć i sporów frakcyjnych. Największe kontrowersje budzą krążące pogłoski o zmianach w statucie.

Poprzednie wybory regionalne odbyły się – nie bez kontrowersji i afer dotyczących np. sztucznego pompowania kół – jesienią 2013 roku. – U nas te wybory idą rzeczywiście od dołu. Najpierw w kołach, powiatach i regionach. Dotykają też Rady Krajowej. Powinny się odbyć w tym roku zgodnie ze statutem – powiedział w poniedziałkowym programie #RZECZoPOLITYCE poseł Jan Grabiec, rzecznik PO. – Chcemy wykorzystać te wybory do takiego przeformułowania sposobu funkcjonowania PO, by wrócić do tej idei sprzed 16 lat, o której mówili Donald Tusk czy Andrzej Olechowski: że PO to takie miejsce, gdzie mogą spotkać się ludzie o poglądach demokratycznych, liberalnych i chadeckich – dodał Grabiec. W PO najczęściej mówi się o jesieni jako początku wyborów, które miałyby potrwać do grudnia. W 2018 rok PO weszłaby z nowymi władzami. Zgodnie z obecnymi zasadami w Platformie wybory na przewodniczących regionów i powiatów są powszechne, tak jak wybory przewodniczącego. Te zmiany w statucie przyjęto w listopadzie 2013 roku. Wcześniej przewodniczących wybierali delegaci. Wybory bezpośrednie sprawią, że ich obecni szefowie będą musieli prowadzić intensywną kampanię. To będzie testowanie ich przywództwa. W regionach, w których mogą głosować tysiące osób (np. ok. 1500 na Pomorzu), kampania i jej wynik mogą być nieprzewidywalne. Nasi rozmówcy przekonują jednak, że w wielu regionach wybory będą formalnością.

W Platformie mówi się, że możliwe jest cofnięcie reform i skasowanie powszechnych wyborów w regionach i powiatach. – Krąży taka pogłoska – twierdzi jeden z naszych rozmówców. – Nie ma takiego tematu, nie będzie zmian – przekonuje inny rozmówca z partii. Pojawienie się takich propozycji na pewno wywołałoby mocny ferment w partii.

Poza testem na lokalne przywództwo wybory zmienią też skład Zarządu Krajowego, w którym zasiadają m.in. liderzy poszczególnych regionów. Gdy Platformą rządził Donald Tusk, zarząd dzielił się na baronów popierających Tuska lub Schetynę. Teraz takiego podziału już nie ma. I pojawienie się nowych baronów nie zmieni ogólnego układu sił, w którym dominuje Schetyna, a frakcja kojarzona z Kopacz ma niewielkie znaczenie.

Ważniejsze konsekwencje te wybory mają dla kampanii samorządowej. Jak wynikało z poprzednich zapowiedzi kluczowych polityków PO, już w lipcu tego roku PO miała pokazać kandydatów w miastach. To jest już jednak nieaktualne, chociaż w niektórych miastach kandydaci mogą być wyłonieni wcześniej. We Wrocławiu lokalna PO już ma na przykład kandydatkę na prezydenta.

Ale Grzegorz Schetyna w ostatnią sobotę w Krakowie zapowiedział, że PO zakończy przygotowania zimą. To oznacza, że będzie to już po wyborach w regionach. I to nowe władze będą mieć wpływ na kształt list i nominacje kandydatów, co zaważy zarówno na kształcie list do sejmików, jak i na tym, kto będzie rywalizować o władzę w najważniejszych miastach w Polsce.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: michal.kolanko@rp.pl

To temat, o którym w Platformie oficjalnie niewiele jeszcze wiadomo. Nie ma dokładnego kalendarza i pewności co do zasad. Jedno jest jednak jasne: sprawa zaczyna budzić coraz większe emocje w partii. Wybory lokalne będą testem dla obecnych władz regionalnych. PO czeka nieunikniony okres wewnętrznych napięć i sporów frakcyjnych. Największe kontrowersje budzą krążące pogłoski o zmianach w statucie.

Poprzednie wybory regionalne odbyły się – nie bez kontrowersji i afer dotyczących np. sztucznego pompowania kół – jesienią 2013 roku. – U nas te wybory idą rzeczywiście od dołu. Najpierw w kołach, powiatach i regionach. Dotykają też Rady Krajowej. Powinny się odbyć w tym roku zgodnie ze statutem – powiedział w poniedziałkowym programie #RZECZoPOLITYCE poseł Jan Grabiec, rzecznik PO. – Chcemy wykorzystać te wybory do takiego przeformułowania sposobu funkcjonowania PO, by wrócić do tej idei sprzed 16 lat, o której mówili Donald Tusk czy Andrzej Olechowski: że PO to takie miejsce, gdzie mogą spotkać się ludzie o poglądach demokratycznych, liberalnych i chadeckich – dodał Grabiec. W PO najczęściej mówi się o jesieni jako początku wyborów, które miałyby potrwać do grudnia. W 2018 rok PO weszłaby z nowymi władzami. Zgodnie z obecnymi zasadami w Platformie wybory na przewodniczących regionów i powiatów są powszechne, tak jak wybory przewodniczącego. Te zmiany w statucie przyjęto w listopadzie 2013 roku. Wcześniej przewodniczących wybierali delegaci. Wybory bezpośrednie sprawią, że ich obecni szefowie będą musieli prowadzić intensywną kampanię. To będzie testowanie ich przywództwa. W regionach, w których mogą głosować tysiące osób (np. ok. 1500 na Pomorzu), kampania i jej wynik mogą być nieprzewidywalne. Nasi rozmówcy przekonują jednak, że w wielu regionach wybory będą formalnością.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory samorządowe 2024: Gdzie odbędzie się II tura? Kraków, Poznań i Wrocław znów będą głosować
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Koniec epoki Leszka Millera. Nie znajdzie się na listach do europarlamentu
Polityka
Polexit. Bryłka: Zagłosowałabym za wyjściem Polski z UE
Polityka
"To nie jest prawda". Bosak odpowiada na zarzut ambasadora Izraela
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kto wygra w Krakowie? Nowy sondaż wskazuje na rolę wyborców PiS