„Celem przemocy stosowanej na ulicach jest stworzenie atmosfery strachu czyli terror" – napisali w liście otwartym. Pismo podpisała m.in. szefowa Moskiewskiej Grupy Helsińskiej Ludmiła Aleksiejewa, szefowa organizacji Obywatelskie Współdziałanie Swietłana Gannuszkina i Oleg Orłow z Memoriału.
W ciągu kilku ostatnich dni kwietnia „nieznani sprawcy" dokonali co najmniej siedmiu napadów na polityków i działaczy opozycyjnych. Najgłośniejszym było oblanie Aleksieja Nawalnego „zielonką" (medycznym środkiem odkażającym znanym w Polsce jako „brylantowa zieleń" – odpowiednik gencjany). Był to drugi taki napad na niego, ale tym razem opozycjonista, któremu chluśnięto w twarz, stracił 85 proc. wzroku w prawym oku, trafionym płynem. Oftalmolog, który go badał, doszedł do wniosku, że do „zielonki" domieszano jakiś środek trujący.
Dzień przed atakiem na Nawalnego „zielonką" został oblany niezależny bloger ze Stawropola na południu Rosji Ilia Warłamow. Napastnicy nie poprzestali na tym, staranowali mu jeszcze samochód. Kolejny bloger, tym razem z syberyjskiego Jekaterynburga Artiom Izgagin, został napadnięty dwa dni po Nawalnym. W Moskwie zaś działaczce opozycyjnego Jabłoka „nieznani sprawcy" w biały dzień na ulicy prysnęli w twarz gazem pieprzowym. Trafili w oczy, Natalia Fiedorowa ma teraz takie same problemy jak i Nawalnyj.
– „Zielonka" to jednak nic wielkiego w sytuacji, w której oni (władza – red.) wiedzą, że mogą bezkarnie zabić człowieka pod murami Kremla albo innego otruć – powiedział „Los Angeles Times" Władimir Kara-Murza, który po miliarderze Michaile Chodorkowskim objął szefostwo organizacji Otwarta Rosja. Pod murami Kremla zamordowano w lutym 2015 roku opozycjonistę Borysa Niemcowa, ale to właśnie w przypadku Kara-Murzy dwukrotnie podejrzewano próbę otrucia przez „nieznanych sprawców".
Na podstawie nagrań z ataku na Nawalnego internauci rozpoznali wśród atakujących dwóch członków nacjonalistycznego ugrupowania SERB. W sieci znaleziono jeszcze fotografie napastników z przedstawicielami władz: wiceprzewodniczącym Dumy Piotrem Tołstym i doradcą Putina Siergiejem Głaziewem. Ponadto okazało się, w SERB-ie są dawni prorosyjscy bojówkarze z Dniepra i Charkowa, którzy musieli uciekać z Ukrainy.