Niemcy: Stary antysemityzm w nowym wydaniu

Nienawiści do Żydów nie da się usprawiedliwić napływem setek tysięcy imigrantów z państw muzułmańskich.

Aktualizacja: 25.04.2018 21:15 Publikacja: 24.04.2018 19:30

Niemcy: Stary antysemityzm w nowym wydaniu

Foto: Adobe Stock

„Młodzi, brutalni, dobrze wyglądający 3" – to tytuł albumu tandemu niemieckich raperów Kollegaha i Farida Banga. Miał już ponad 30 mln odtworzeń w sieci. Uwagę zwracają jednak albumowe teksty. Jeden z nich głosi: „chodź, zrób znowu jakiś Holokaust". W utworze „0815" mowa jest o wytrenowanym ciele „o bardziej wyraźnych konturach niż u więźnia Auschwitz".

Przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech Josef Schuster określił całość mianem hańby. Ale właśnie ten album otrzymał niedawno prestiżową nagrodę Echo, niemieckiego przemysłu muzycznego. Wybuchł skandal. Zaprotestował m.in. Międzynarodowy Komitet Oświęcimski/Auschwitz, a wielu ubiegłorocznych laureatów zwróciło swe wyróżnienia.

Niemal równocześnie w jednej z berlińskich dzielnic dwójka Żydów została zaatakowana przez niedawnych imigrantów, muzułmanów. Zostali pobici i obrzuceni wyzwiskami. Wyróżniali się, gdyż nosili kipy, czyli tradycyjne nakrycia głowy.

Kanclerz Angela Merkel uznała w izraelskiej telewizji, że jest to nowy rodzaj antysemityzmu. Nowy, gdyż przywieziony do Niemiec przez niektórych imigrantów. Pani kanclerz nie zapomniała jednak dodać, że antysemityzm nie jest fenomenem związanym wyłącznie z imigracją muzułmanów.

W końcu raper Kollegah jest Niemcem, a jego prawdziwe nazwisko brzmi „Blume". Pod wpływem ojczyma przeszedł na islam. Farig Banga ma korzenie marokańskie, ale urodził się w Hiszpanii. Sięgnęli po antysemickie motywy w nadziei na zdobycie większej popularności. Reakcja fanów przeszła wszelkie oczekiwania.

Nowego kolorytu nabrała też niekończąca się dyskusja nad niemieckim antysemityzmem.

Mimo napływu do Niemiec w ostatnich dziesięcioleciach milionów muzułmanów nie sposób udowodnić, że to oni są w głównej mierze odpowiedzialni za wzrost nastrojów antysemickich.

Spójrzmy na oficjalne statystyki. W roku ubiegłym zanotowano 1421 przestępstw o podłożu antysemickim, w zdecydowanej większości nawoływanie do nienawiści rasowej. Przestępstw z użyciem siły naliczono ponad 30.

Zidentyfikowano 1452 sprawców, z czego 1377 rekrutowało się ze środowiska skrajnej prawicy. W jej szeregach, jak wiadomo, muzułmanów brak. Jedynie 33 sprawców było cudzoziemcami. 25 osób działało z pobudek religijnych. Co do reszty brak jednoznacznych danych.

Takie i podobne fakty skłaniają Katję Kipling, szefową postkomunistycznego ugrupowania Lewica, do przypominania, że w kraju Holokaustu antysemityzm nie jest bynajmniej towarem importowanym. Ulf Poschardt, naczelny „Die Welt", udowadnia w swej gazecie, że „walka z antysemityzmem została już dawno w Niemczech przegrana".

Ale są i inne oceny. Volker Kauder, szef frakcji CDU/CSU w Bundestagu, kładzie nacisk na antysemityzm przybyszów z krajów muzułmańskich. – Musimy uświadamiać muzułmanom, że dla przykładu prawo Państwa Izrael do istnienia jest częścią niemieckiej racji stanu – tłumaczył w jednym z niedawnych telewizyjnych talk-show.

– Nie ma żadnych wiarygodnych badań dotyczących stosunku do Żydów w środowisku imigrantów z krajów muzułmańskich. Często nie jest też łatwo w sposób jednoznaczny odróżnić poglądy antyizraelskie czy antysyjonistyczne od antysemityzmu – tłumaczył niedawno „Rzeczpospolitej" Stephan Vopel z Fundacji Bertelsmanna, autor licznych badań nad antysemityzmem. Jest za to wiele sondaży dotyczących stosunku Niemców do Żydów i państwa żydowskiego.

Ogromna większość obywateli RFN ma świadomość niemieckich zbrodni dokonanych w okresie III Rzeszy. Według badań 60 proc.jest zdania, że Niemcy nie mają żadnej szczególnej odpowiedzialności wobec Izraela. Prawie połowa (48 proc.) uważa, że Niemcy nie mają takiej odpowiedzialności wobec Żydów. 70 proc. twierdzi, że współcześni Niemcy nie muszą odczuwać żadnej współodpowiedzialności za Holokaust.

„Młodzi, brutalni, dobrze wyglądający 3" – to tytuł albumu tandemu niemieckich raperów Kollegaha i Farida Banga. Miał już ponad 30 mln odtworzeń w sieci. Uwagę zwracają jednak albumowe teksty. Jeden z nich głosi: „chodź, zrób znowu jakiś Holokaust". W utworze „0815" mowa jest o wytrenowanym ciele „o bardziej wyraźnych konturach niż u więźnia Auschwitz".

Przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech Josef Schuster określił całość mianem hańby. Ale właśnie ten album otrzymał niedawno prestiżową nagrodę Echo, niemieckiego przemysłu muzycznego. Wybuchł skandal. Zaprotestował m.in. Międzynarodowy Komitet Oświęcimski/Auschwitz, a wielu ubiegłorocznych laureatów zwróciło swe wyróżnienia.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Unia nie potrafiła nas ochronić. Ale liczymy na to, że to się zmieni
Polityka
Prezydent Botswany grozi. Słonie trafią do Hyde Parku?
Polityka
Orbán: Celem czerwcowych wyborów jest zmiana przywództwa Unii Europejskiej
Polityka
Spiker Izby Reprezentantów wyznaczył termin głosowania nad pomocą dla Ukrainy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka