„Nauczanie świadków Jehowy jest ciężką herezją. (...) Ale czy my, prawosławni, powinniśmy się cieszyć z tego, że państwo prześladuje heretyków? To jest zwykłe ograniczanie wolności religii" – napisał prawosławny publicysta Siergiej Chudijew.
Sędziowie zdelegalizowali świadków, zarzucając im „prowadzenie działalności ekstremistycznej", a to jest karalne na postawie rosyjskich ustaw o zwalczaniu terroryzmu. Ale nie jest jasne, co dokładnie organa państwa rosyjskiego zarzucają zakazanej grupie religijnej, która nigdy nie prowadziła działalności politycznej.
– Biorą każdy przypadek, w którym mówimy czy piszemy, że nasza wiara jest właściwa, i wyprowadzają z tego ekstremizm. A przecież tak mówią wyznawcy każdej wiary – skarżył się przedstawiciel centralnego biura świadków Jarosław Siwulski.
Wyrok sądu formalnie oznacza zakaz działalności dla znajdującego się w Moskwie Centrum Zarządzania Świadków Jehowy w Rosji, uważanego za centralę ruchu. On sam posiada prawie 400 regionalnych oddziałów, a liczba wiernych szacowana jest na 160–230 tys. osób. Ruch ma znaczną liczbę nieruchomości, które teraz zostaną skonfiskowane.
– Wolność religii oznacza, że człowiek może być heretykiem i nie ma to żadnego znaczenia dla jego stosunków z organami państwa. Tymczasem państwo, które prześladuje heretyków, nadaje sobie prawo decydowania, kto tu jest heretykiem – przestrzegł prawosławnych Chudijew, przypominając prześladowania Cerkwi przez komunistów.