Kto zabił Niemcowa?

Śledczy sugerują, że podejrzany o zastrzelenie opozycjonisty działał wyłącznie z pobudek religijnych. Mało kto w to wierzy.

Aktualizacja: 20.04.2017 20:47 Publikacja: 19.04.2017 19:38

Kto zabił Niemcowa?

Foto: AFP

Jeden z liderów rosyjskiej opozycji Borys Niemcow został zastrzelony pod ścianami Kremla pod koniec lutego 2015 roku. Od prawie siedmiu miesięcy proces w tej sprawie trwa w moskiewskim sądzie okręgowym, a na ławie oskarżonych siedzą pochodzący z Czeczenii Zaur Dadajew, Anzor Gubaszew, Szadid Gubaszew, Temirlan Eskerchanow oraz Chamzat Bachajew. Był jeszcze szósty podejrzany, ale zginął w niejasnych okolicznościach w trakcie zatrzymania.

Według śledztwa na Dużym Moście Moskworeckim strzelał do polityka Dadajew, który wtedy był oficerem należącego do MSW Rosji czeczeńskiego batalionu Siewier. Reszta miała mu pomagać przy organizacji morderstwa.

We wtorek na sali sądowej odwołał on swoje dotychczasowe zeznania i stwierdził, że w dzień zabójstwa Niemcowa „miał katar i nie wychodził z domu". Pozostali podejrzani nie przyznają do winy od początku trwania procesu. Wydawałoby się, że sprawa znów utknęła w martwym punkcie, gdyby nie wideo, które zapewne za zgodą Komitetu Śledczego Rosji opublikował wpływowy dziennik „Kommiersant".

Chodzi o nagranie z pierwszego przesłuchania Dadajewa, który nie tylko przyznaje się do winy, ale i wymienia nazwiska kilku swoich wspólników. Na nagraniu były oficer rosyjskiego MSW tłumaczy, że działał wyłącznie z pobudek religijnych. – 7 stycznia 2015 roku we Francji została opublikowana gazeta z karykaturą proroka Mahometa. Po tym doszło tam do zabójstwa, ale niezależnie od tego Niemcow poparł karykatury i chciał publikować na terytorium Federacji Rosyjskiej. Po tym, jak Niemcow to poparł, pojawił się ten problem. Od tego wszystko się zaczęło – mówił Dadajew.

Znany rosyjski obrońca praw człowieka i współtwórca stowarzyszenia Memoriał Lew Ponomariow nie wierzy w to, że główną przyczyną zabójstwa były pobudki religijne.

– Śledczemu nie pozwolono, by doprowadził tę sprawę do końca. Nie przesłuchano wszystkich podejrzanych i świadków – mówi „Rzeczpospolitej" Ponomariow. – Prawdopodobnie osoby te zostaną skazane, ale to nie wystarczy. Społeczeństwo chce wiedzieć, kto za tym stoi, ale prawdopodobnie nie dowie się, dopóki władzę w kraju będzie sprawował Władimir Putin – dodaje.

Z zeznań Dadajewa wynika, że pomysł zabójstwa Niemcowa rzucił niejaki „Rusik". Później rosyjscy śledczy oświadczyli, że chodzi o Rusłana Muchudinowa, również byłego funkcjonariusza MSW. To on miał zapewnić sprawcom mieszkanie w Moskwie, telefony i samochód. Oprócz tego każdy miał dostać 5 mln rubli (równowartość 350 tys. złotych).

Śledczy nie wyjaśniają, jaki miał motyw i skąd miał środki, gdyż był zwykłym kierowcą. Ale woził niezwykłą osobę – Rusłana Gieremiejewa, zastępcę dowódcy batalionu Siewier. Od początku śledztwa adwokat rodziny Niemcowa bezskutecznie domaga się jego przesłuchania.

Komitet Śledczy Rosji twierdzi, że od miesięcy nie może go znaleźć. Nie wiadomo, czy ma na to wpływ fakt, że jego wujkiem jest Sulejman Gieremiejew, członek Rady Federacji blisko związany z prezydentem Czeczenii Ramzanem Kadyrowem.

Do pokrewieństwa z Rusłanem Gieremiejewem przyznał się też Alibek Delimchanow, dowódca domniemanego zabójcy Niemcowa. Z kolei bratem Alibeka jest Adam Delimchanow, deputowany Dumy i bliski przyjaciel Kadyrowa. Sprawa coraz bardziej zaczyna przypominać zabójstwo dziennikarki Anny Politkowskiej w 2006 roku. Sprawca siedzi w więzieniu, ale do dziś nie wiadomo, kto za tym stał.

– Zabójstwo Niemcowa osłabiło rosyjski ruch demokratyczny, a olbrzymiej dziury, która po nim powstała, nie ma kto uzupełnić – mówi Ponomariow.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: r.szoszyn@rp.pl

Jeden z liderów rosyjskiej opozycji Borys Niemcow został zastrzelony pod ścianami Kremla pod koniec lutego 2015 roku. Od prawie siedmiu miesięcy proces w tej sprawie trwa w moskiewskim sądzie okręgowym, a na ławie oskarżonych siedzą pochodzący z Czeczenii Zaur Dadajew, Anzor Gubaszew, Szadid Gubaszew, Temirlan Eskerchanow oraz Chamzat Bachajew. Był jeszcze szósty podejrzany, ale zginął w niejasnych okolicznościach w trakcie zatrzymania.

Według śledztwa na Dużym Moście Moskworeckim strzelał do polityka Dadajew, który wtedy był oficerem należącego do MSW Rosji czeczeńskiego batalionu Siewier. Reszta miała mu pomagać przy organizacji morderstwa.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne
Polityka
W USA trwają antyizraelskie protesty na uczelniach. Spiker Johnson wybuczany
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami