- Obaj są niebezpieczni, ale kto bardziej? Moim zdaniem groźniejszy jest Trump. Po pierwsze, Kim Dzong Un jest gotów do rozmów, a Trump nie. Za jego rządów USA opuściły tak zwane sześciostronne rozmowy. Dotychczas był to jedyny mechanizm do kontaktu międzynarodowego z Pjongjangiem. Poza Północną Koreą w rozmowach tych uczestniczyły Rosja, Chiny, Korea Południowa, Japonia i USA. Stanów Zjednoczonych teraz tam nie ma, mechanizm upadł. Po drugie, Kim Dzong Un nie dokonał żadnego realnego aktu agresji w stosunku do innego kraju, a Donald Trump przeprowadził niedawno atak rakietowy na Syrię – stwierdził prowadzący programu „Wiesti niedieli" Dmitrij Kisielow, emitowanego przez państwową telewizję Rossija 1.

Kisielow jest uważany za jednego z głównych prokremlowskich propagandystów. Jest dyrektorem generalnym agencji Rossija Siegodnia, do której m.in. należy międzynarodowa agencja Sputnik.

Tymczasem rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że „to nie jest oficjalne stanowisko Rosji". – Opinie wygłaszane w państwowej telewizji często są zbieżne z oficjalnym stanowiskiem Kremla, ale nie zawsze – oświadczył Pieskow.