Paryż tym razem stanął na wysokości zadania. Co do tego nie ma wątpliwości André Sapir, czołowy europejski ekonomista i autor raportu dla Rady UE o tym, jak pobudzić wzrost unijnej gospodarki.
– Między Francją i Niemcami istnieje niepisana umowa, że jeśli ta pierwsza przeprowadzi reformy rynkowe, to drugie zgodzą się na przejęcie większej odpowiedzialności za dług krajów strefy euro. Emmanuel Macron się z tego wywiązuje, przeprowadza ambitne zmiany, w szczególności rynku pracy. Po raz pierwszy od 2007 r. francuski deficyt budżetowy spadł poniżej 3 proc. PKB. Ale Angela Merkel nie odpowiedziała na to zgodą na przebudowę unii walutowej. W wyborach do Bundestagu we wrześniu partie eurosceptyczne bardzo wzmocniły swoje wpływy, podobnie jak prawe skrzydło CDU/CSU. Dlatego kanclerz ma związane ręce i do tej pory nie ma francusko-niemieckiego stanowiska w sprawie reformy Eurolandu – mówi „Rzeczpospolitej" Sapir.