Holender musiał w poniedziałek przecierać oczy ze zdumienia. Nazwany przez przedstawicieli poprzedniego rządu „ekstremistą", „lewakiem", a nawet „kłamcą", teraz był traktowany po królewsku. W Kancelarii Premiera przyjął go Mateusz Morawiecki, w Pałacu Prezydenckim – szef gabinetu Andrzeja Dudy. W Belwederze – szef MSZ Jacek Czaputowicz.
Aby podkreślić znaczenie wizyty, Fransa Timmermansa chroniło go aż sześć samochodów BOR. Prawie jak prezydenta USA. – Wizyta wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej to dla nas bardzo ważne wydarzenie, nie zdarza się często – podkreślał Jacek Czaputowicz. Wysiłek się opłacił. Na wspólnej konferencji prasowej Timmermans wypowiedział słowa, które zdaniem „Politico" świadczą o tym, że Bruksela jest gotowa na szybki kompromis z Warszawą: „Polska ma prawo do reformy wymiaru sprawiedliwości".
W rozmowie z „Rzeczpospolitą" ten optymizm potwierdza minister ds. europejskich Konrad Szymański. – To był na pewno ważny etap w poszukiwaniu rozwiązań, które pomogą obronić polskie reformy i jednocześnie zażegnać niepotrzebny konflikt z Brukselą. Następne kroki z naszej strony to przystąpienie Sejmu do prac nad zgłoszonymi poprawkami. Ze strony KE spodziewamy się konstruktywnej reakcji na Radzie ds. Ogólnych 17 kwietnia. Polska pokazała, że jest otwarta na rzeczowe argumenty i potrafi konstruktywnie współpracować. Tego samego oczekujemy od naszych partnerów w UE – mówi Szymański.
Czas ucieka
Sejm zbiera się do czasu posiedzenia Rady 17 kwietnia tylko raz – w tym tygodniu. We wtorek sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka zajmuje się co prawda nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym, ale jest to tylko projekt zmian autorstwa Andrzeja Matusiewicza. Nie są to ustępstwa, które zaproponował kilka tygodni temu Marek Ast. – Jeśli będzie taka wola PiS, to w tym tygodniu wszystko uda się przegłosować – przyznaje polityk opozycji w rozmowie z „Rzeczpospolitą".
Timmermans zapowiedział bowiem, że w najbliższych dniach będzie się uważnie przyglądał pracom w Sejmie nad modyfikacją reformy sądownictwa. Od tego ma zależeć reakcja Brukseli. Ale Holender wyraźnie unikał podania konkretnych warunków, aby nie utrudniać ostatecznego porozumienia. – Kluczowe jest zachowanie trójpodziału władzy, utrzymanie niezależności sądownictwa – podkreślił. Źródła w Komisji Europejskiej przyznają, że ostrożność Timmermansa wynika z czegoś innego: to już nie on, ale bliższy kanclerz Merkel i bardziej skłonny do kompromisu szef Komisji Jean-Claude Juncker przejął kontrolę nad negocjacjami z Polską. Przyjazd Holendra jest więc bardziej grą, która ma ułatwić kompromis, uratować twarz zarówno polskich władz, jak i Komisji Europejskiej. Aby to umożliwić, Czaputowicz przyznał jednak, że nasz kraj „wolałby uzgodnić ostateczny kompromisowy pakiet z Brukselą" niż przedstawiać kolejne propozycje zmian, których Unia nie będzie uważała za wystarczające.