Sprawa Skripala: Wszystkie drogi prowadzą do Moskwy

W sprawie otrucia Siergieja Skripala międzynarodowa opinia publiczna wciąż popiera Londyn, choć z coraz większym wahaniem.

Aktualizacja: 07.04.2018 17:22 Publikacja: 07.04.2018 00:01

Sprawa Skripala: Wszystkie drogi prowadzą do Moskwy

Foto: AFP

– Zwiększy się presja na Wielką Brytanię, by pokazała dowód na to, że ślady bez wątpienia wskazują na Moskwę – powiedział pełnomocnik niemieckiego rządu do spraw kontaktów z Rosją Gernot Erler.

Załamanie przyszło wraz z oświadczeniem szefa brytyjskiego laboratorium w Porton Down Gary'ego Aitkenheada, badającego truciznę, którą 4 marca otruto w Salisbury byłego oficera rosyjskiego wywiadu wojskowego Siergieja Skripala. – Byliśmy w stanie ustalić, że to nowiczok, ustalić, że to bojowy środek o działaniu paraliżującym. Nie zidentyfikowaliśmy dokładnego źródła (jego pochodzenia), ale przekazaliśmy całą naukową dokumentację rządowi, który potem wykorzystał szereg innych źródeł, by ustalić ostateczne wnioski – powiedział Aitkenhead.

Przyznanie, że brytyjscy naukowcy nie byli w stanie określić, iż trucizna pochodzi z Rosji, wywołało burzę.

Jednocześnie brytyjski MSZ usunął z Twittera swoją wiadomość sprzed miesiąca, że trucizna z Salisbury „została wyprodukowana w Rosji". Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow natychmiast powiedział, że Wielka Brytania powinna przeprosić Rosję. – Niczego nie oczekujemy, jedynie tego, że zwycięży w końcu zdrowy rozsądek – powiedział jednak przebywający w tureckiej stolicy prezydent Władimir Putin.

„Niemcy postąpiły wbrew własnej opinii publicznej, popierając Wielką Brytanię przeciw Rosji" – przestrzegł londyński „Guardian", przewidując kłopoty z utrzymaniem jednolitego stanowiska Zachodu wobec Moskwy.

Mimo to Kreml przegrał kolejne starcie międzynarodowe. W środę wieczorem komitet wykonawczy Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej nie zgodził się na dołączenie Rosji do brytyjskiego śledztwa w sprawie otrucia Skripala i odmówił jej też dostępu do materiałów przesłanych Organizacji z Londynu. – Mówią, że mogą udostępnić brytyjskie materiały jedynie za zgodą Brytyjczyków. To jest zupełnie nienormalna sytuacja! – denerwował się po głosowaniu jeden z członków rosyjskiej delegacji Igor Rybałkow, na co dzień szef laboratorium chemicznego rosyjskiego Ministerstwa Obrony.

Wniosek złożony przez Moskwę (wraz z Teheranem i Pekinem) dostał tylko sześć głosów spośród 41. Ale przytłaczająca większość członków komitetu nie poparła też Londynu, wstrzymując się od głosu albo nie biorąc udziału w głosowaniu. Teraz Moskwa domaga się zwołania posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie otrucia Skripala.

– Rosja najpierw testuje swoje argumenty w sieciach społecznościowych. Wiele z nich jest śmiesznych, ale też przeznaczone są w większości na użytek wewnętrzny – uważa były specjalista ds. broni chemicznej ze sztokholmskiego SIPRI Jean Pascal Zanders.

W Moskwie opublikowano na przykład rozmowę bratanicy otrutego pułkownika, Wiktorii, z jego córką Julią. Ta ostatnia też znajduje się w brytyjskim szpitalu, ale odzyskała przytomność i może mówić. „Wszystko jest w porządku. (Ojciec) na razie odpoczywa, śpi" – powiedziała osoba przedstawiona przez Rosjan jako Julia. Przy tym brytyjscy lekarze twierdzą, że Skripal nigdy się nie wyleczy, gdyż trucizna uszkodziła jego mózg.

W pierwszym po dziesięciu latach badaniu niezależne Centrum Lewady pytało respondentów o stosunek do Wielkiej Brytanii. Obecnie tylko 1 proc. odnosi się do niej pozytywnie, natomiast 51 proc. negatywnie. W 2008 roku 61 proc. Rosjan lubiło Albion. Jednocześnie 81 proc. pytanych potwierdziło, że słyszało o sprawie Skripala – 3/4 uważa zachodnie oskarżenia pod adresem Rosji za bezpodstawne.

– Bez wątpienia brytyjski rząd miał też raporty oparte na informacjach służb specjalnych, stąd pewnie nie tylko laboratorium w Porton Down ogrywało rolę w podejmowaniu decyzji – próbował zrozumieć Brytyjczyków Gernot Erler.

Jakby na potwierdzenie brytyjska prasa zaczęła się powoływać właśnie na służby. Zdaniem „Timesa" odnalazły one na terenie Rosji tajne laboratorium, w którym wyprodukowano truciznę – choć gazeta nie podała, gdzie się ono znajduje. Zrobił to tabloid „The Sun". Miałaby to być dzielnica w południowo-wschodniej części Moskwy, Jasieniewo, gdzie znajduje się kompleks budynków rosyjskiego wywiadu zewnętrznego, oddany do użytku już w latach 90.

– Zwiększy się presja na Wielką Brytanię, by pokazała dowód na to, że ślady bez wątpienia wskazują na Moskwę – powiedział pełnomocnik niemieckiego rządu do spraw kontaktów z Rosją Gernot Erler.

Załamanie przyszło wraz z oświadczeniem szefa brytyjskiego laboratorium w Porton Down Gary'ego Aitkenheada, badającego truciznę, którą 4 marca otruto w Salisbury byłego oficera rosyjskiego wywiadu wojskowego Siergieja Skripala. – Byliśmy w stanie ustalić, że to nowiczok, ustalić, że to bojowy środek o działaniu paraliżującym. Nie zidentyfikowaliśmy dokładnego źródła (jego pochodzenia), ale przekazaliśmy całą naukową dokumentację rządowi, który potem wykorzystał szereg innych źródeł, by ustalić ostateczne wnioski – powiedział Aitkenhead.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kreml chce udowodnić, że nie jest już samotny. Moskwa zaprasza gości na paradę w Dzień Zwycięstwa
Polityka
Zatrzymanie "rzekomego" rosyjskiego dezertera. Ambasada FR będzie się domagać wyjaśnień
Polityka
Niestrategiczna broń jądrowa. Łukaszenko zapowiada "ostateczną decyzję"
Polityka
Andrzej Łomanowski: Piąta inauguracja Władimira Putina częściowo zbojkotowana. Urzędnicy czekają na awanse
Polityka
Władimir Putin został po raz piąty prezydentem Rosji