Białoruś: Skończyła się strategia ocieplenia stosunków z Zachodem

Po fali represji w kraju Aleksandra Łukaszenki znów mogą pojawić się więźniowie polityczni.

Aktualizacja: 28.03.2017 19:52 Publikacja: 27.03.2017 19:40

Białoruś: Skończyła się strategia ocieplenia stosunków z Zachodem

Foto: PAP/EPA

Tyle pracy mińskie sądy nie miały już od dawna. Poniedziałek rozpoczął się od procesów ponad 100 zatrzymanych podczas protestów w sobotę i niedzielę, które brutalnie rozpędziła białoruska milicja. Mieli mniej szczęścia, gdyż kilkaset innych aresztowanych uwolniono bez postawienia zarzutów. Średnio białoruski sędzia poświęca na jedną taką sprawę mniej niż pół godziny. Wystarczy, że funkcjonariusz milicji zezna, że opozycjonista przeklinał w miejscu publicznym.

Już po południu w poniedziałek białoruscy obrońcy praw człowieka podawali, że na kilkunastodniowy areszt skazano co najmniej 30 osób i liczba ta ciągle rosła. Kilkadziesiąt osób ukarano karą grzywny, która średnio wynosi około 500 rubli (równowartość 1100 zł). Aresztowani z kolei dołączą do grona tych ponad 100, których zatrzymano jeszcze przed protestami i którzy już teraz odsiadują kilkunastodniowe wyroki.

W ten sposób na Białorusi zakończyła się tak zwana odwilż. Jak się wydawało, reżim Łukaszenki chciał w najbliższych latach ocieplać relacje z Zachodem.

Świadczyła o tym chociażby bierna reakcja białoruskiej milicji podczas dotychczasowych, trwających od kilku tygodni protestów w różnych miastach Białorusi. Wydawało się nawet, że rządzący od prawie ćwierćwiecza prezydent po raz pierwszy ustąpił, gdy niedawno zawiesił na rok skandaliczny podatek od bezrobocia, który był detonatorem wszystkich manifestacji.

– Podjęto decyzję, żeby uderzyć w społeczeństwo tak mocno, by zniechęcić do protestów – mówi „Rzeczpospolitej" znany białoruski politolog Aliaksandr Klaskouski. – Ponadto Łukaszenko ma dylemat, gdyż zdaje sprawę, że jeżeli represje posuną się za daleko, ocieplenie stosunków z Zachodem się zakończy.

O tym, że w Mińsku tego nie chcą, świadczy powrót do domu jednego z liderów białoruskiej opozycji Mikoły Statkiewicza, który zaginął w czwartek. Rodzina polityka zaczęła się obawiać o jego życie. Białorusini nie zapomnieli o porwanych w latach 1999–2000 opozycjonistach, których los do dzisiaj nie został wyjaśniony. Jak się okazało, Statkiewicz został aresztowany dwa dni przed protestem. Od tamtej pory przebywał w więzieniu Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego (KGB), którego przedstawiciele jeszcze w niedzielę przekonywali media, że nie wiedzą gdzie się znajduje opozycjonista. Ale kilkudniowy pobyt w areszcie nie zrobił wrażenia na emerytowanym podpułkowniku, który po wyborach prezydenckich w 2010 roku odsiedział prawie pięć lat w więzieniu. Po uwolnieniu Statkiewicz zapowiedział kolejne protesty, które mają się odbyć 1 i 9 maja. Nie wiadomo jednak, jak się potoczy los ponad 20 osób oskarżanych o „przygotowywanie burd masowych", którzy obecnie znajdują m.in. w areszcie KGB.

Władze oskarżyły ich o związek z radykalną nacjonalistyczną organizacją Biały Legion, która nie istnieje już od 17 lat. Kilka dni temu Łukaszenko oświadczył, że zatrzymano grupę osób, którzy przygotowywały prowokację z użyciem broni i „były szkolone m.in. w Polsce i na Litwie".

– Jeżeli tych osób w najbliższym czasie nie wypuszczą, zostaną więźniami politycznymi, a białoruska opozycja po raz kolejny zostanie oskarżona o próbę zamachu stanu – mówi „Rzeczpospolitej" Andrzej Poczobut, polski dziennikarz mieszkający w Grodnie. Natychmiastowego uwolnienia wszystkich aresztowanych domaga się nie tylko Zachód, ale i zwierzchnik Kościoła katolickiego na Białorusi. – Wzywam władzę państwową i jej oponentów do konstruktywnego dialogu – oświadczył metropolita mińsko-mohylewski arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz.

Tyle pracy mińskie sądy nie miały już od dawna. Poniedziałek rozpoczął się od procesów ponad 100 zatrzymanych podczas protestów w sobotę i niedzielę, które brutalnie rozpędziła białoruska milicja. Mieli mniej szczęścia, gdyż kilkaset innych aresztowanych uwolniono bez postawienia zarzutów. Średnio białoruski sędzia poświęca na jedną taką sprawę mniej niż pół godziny. Wystarczy, że funkcjonariusz milicji zezna, że opozycjonista przeklinał w miejscu publicznym.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Łukaszenko oskarża Zachód o próbę wciągnięcia Białorusi w wojnę
Polityka
Związki z Pekinem, Moskwą, nazistowskie hasła. Mnożą się problemy AfD
Polityka
Fińska prawica zmienia zdanie ws. UE. "Nie wychodzić, mieć plan na wypadek rozpadu"
Polityka
Jest decyzja Senatu USA ws. pomocy dla Ukrainy. Broń za miliard dolarów trafi nad Dniepr
Polityka
Argentyna: Javier Milei ma nadwyżkę w budżecie. I protestujących na ulicach