Rzeczpospolita: Na zdjęciach z unijnego szczytu w Rzymie wyróżniają się dwie panie: kanclerz Angela Merkel w białym żakiecie i premier Beata Szydło w żółtym. Na ile to świadoma gra kolorami?
Dr Janusz Sibora: Z pewnością nie są to przypadkowo dobrane żakiety. Można powiedzieć, że między paniami trwa pewna walka na kolory. Obie świadomie korzystają z dyplomatycznej symboliki. Właściwe dobranie kolorów w trudnych sytuacjach politycznych jest bardzo ważne. Zresztą kanclerz Merkel nigdy nie kryła się z tym, że kolorystyka jej żakietów zawsze coś znaczy. Zauważmy, że zazwyczaj jest to kolor albo odcień, który wyróżnia ją z tłumu. A w tym konkretnym przypadku biel, gdy toczy się walka o przetrwanie Unii, symbolizuje odnowę, odrodzenie i czystość.
A jak rozumieć kolor żółty premier Szydło?
Żółty jest zalecany do zdawania egzaminów i prowadzenia negocjacji. To bardzo dobry kolor dyplomatyczny, często wykorzystywany przez świadomych polityków. Przypomnę choćby byłego ministra spraw zagranicznych Niemiec Hansa-Dietricha Genschera, który pod ciemnym garniturem często nosił żółty bezrękawnik. To był jego znak markowy. Na wszystkich zdjęciach był widoczny i łatwo rozpoznawalny. W kontekście rzymskiego szczytu premier Szydło zapewne zdecydowała się na żółty żakiet, bo chciała, by jej obecność przy podpisywaniu deklaracji została zauważona.
Po prostu chciała być widoczna?