- Siedzieć na sofie i czekać, co los przyniesie, to być jak robak – mówi Julia Fedotowa. – Ale ja jestem człowiekiem i gdy trzeba, idę na barykady – dodaje. Gdy już jest w tłumie, wtedy skanduje: „Na-wal-ny!". Prawniczka o jaskrawo pomalowanych ustach wraz z kilkoma tysiącami innych młodych aktywistów wyszła na ulice Jekaterynburga, by wyrazić swój protest. Słupek rtęci spadający poniżej minus 18 st. Celsjusza nie jest ich w stanie ich odstraszyć.
Ale ten, o którym tu mowa, nie towarzyszy swoim fanom. Nie ma go ani podczas demonstracji w Jekaterynburgu, nie będzie go też wśród kandydatów wyborów prezydenckich. Największy krytyk Kremla, Aleksiej Nawalny, nie może kandydować, gdyż był w przeszłości karany. Opozycja widzi w tym jedynie pretekst. Zwolennicy Nawalnego nawołują do bojkotu wyborów.
Putin i siedmiu kontrkandydatów
- Z prawnego punktu widzenia on oczywiście nie powinien kandydować. Politycznie jednak te wybory bez niego są jakby niepełne – komentuje przedsiębiorca Borys Titow, który w przeciwieństwie do Nawalnego ma prawo kandydować. Jest jednym z siedmiu kontrkandydatów urzędującego prezydenta. Wie, że największe szanse ma Putin. – Startuję w wyborach, by pokazać, że są ludzie, którzy nie zgadzają się z polityką Putina – mówi dyplomatycznie w rozmowie z DW.
Takie same motywy mają inni kontrkandydaci – Grigorij Jawlinski czy prawicowy populista Władimir Żyrynowski, obaj znani w Rosji od lat 90-tych, obaj krytykowani za to, że są „systemową opozycją", a nie realną alternatywą. Krótko przed wyborami znów stają się aktywni. – Rosja uprawia niebezpieczną politykę, która wewnątrz kraju prowadzi do biedy, a na zewnątrz może doprowadzić do wojny – mówi Jawlinski. Żyrynowski zaś sam grozi Zachodowi. – Jeśli wygram, to 150 milionów Rosjan obudzi się z uśmiechem na twarzy. Jednak Zachód będzie musiał zadrżeć, jeśli nie przestanie nas, Rosjan, pouczać jak mamy żyć – odgraża się Żyrynowski.
W metropolii i w domach bez ogrzewania
Wielu zwolennikom Putina żyje się dobrze. Nawet bardzo. Mieszkają w Moskwie i mają dobrze płatną pracę. Maria Katasonowa pracuje w Dumie i jest wielką fanką głowy państwa. – Putin to symbol stabilności. Wszystko mu zawdzięczam: pracę, wykształcenie, po prostu wszystko – mówi.