Według rządowych socjologów popularność Władimira Putina znów jest ogromna. Na wszelki jednak wypadek policja zatrzymuje opozycjonistów, a Centralna Komisja Wyborcza szykuje możliwość sfałszowania wyników.
Represje przybrały na sile w ostatnim tygodniu przed wyborami. Tylko w czwartek w różnych miejscowościach Rosji policja zatrzymała aż 16 opozycjonistów. Jednocześnie właściciel budynku w Moskwie wypowiedział umowę najmu niezależnej organizacji Gołos prowadzącej monitoring naruszeń prawa wyborczego. Organizacja zyskała sławę podczas poprzednich wyborów prezydenckich w 2012 roku. – Rozumiecie, przyszli do nas i prostym tekstem wyjaśnili, że wy nie powinniście tutaj być, bo inaczej my będziemy mieli przechlapane. Ludzie w mundurach przyszli – tłumaczył przedstawicielom Gołosu wystraszony właściciel nieruchomości.
Nawet jednak niezależni socjologowie potwierdzają, że i bez policji popularność Putina utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. Głosowanie wyznaczono na 18 marca – w czwartą rocznicę anektowania Krymu przez Rosję. Dlatego problem półwyspu znalazł się przed wyborami w centrum społecznej uwagi.
Niezależne Centrum Lewady – któremu władze zabroniły przeprowadzania badań socjologicznych na temat wyborów – postanowiło więc zapytać Rosjan, co sądzą o samej aneksji Krymu, która doprowadziła do konfliktu z Zachodem, załamania gospodarczego i powolnego obniżania poziomu życia. Aż 70 proc. pytanych uznało jednak, że agresja na półwysep „przyniosła Rosji więcej pożytku niż szkody" – tyle samo, ile w 2015 roku, gdy patriotyczna histeria w kraju sięgała zenitu. Dodatkowo 15 proc. respondentów nadal popiera aneksję, choć uważa, że jej bilans jest ujemny dla Rosji.
Sam Putin przyjechał na Krym w środę, w czasie swej kampanii wyborczej – co doprowadziło do ostrego wystąpienia amerykańskiego Departamentu Stanu, protestującego przeciw naruszaniu integralności terytorialnej Ukrainy. W Rosji odniosło ono skutek odwrotny do zamierzonego, tak jak i ostry konflikt z Wielką Brytanią z powodu otrucia w Londynie byłego oficera GRU. – Pod wpływem wydarzeń krymskich zmieniły się polityczne sympatie obywateli i wzmocniła się ich lojalność (wobec władz) – uważa petersburski politolog Grigorij Gołosow. Poprzednim wyborom prezydenckim towarzyszyły manifestacje przeciw Putinowi. Obecnie każde starcie z Zachodem zwiększa jego popularność.