Środa była sądnym dniem w polskiej polityce. Bomba wybuchła jeszcze o północy, gdy bliski PiS portal wpolityce.pl opublikował niemal 300-stronicowy projekt wyroku Trybunału. Wynikało z niego, że sędziowie jeszcze przed rozprawą przygotowali orzeczenie, które nie zostawia suchej nitki na ustawie PiS. Portal podlewał to politycznym sosem: „Już od dwóch tygodni niektórzy politycy Platformy Obywatelskiej i inni przedstawiciele establishmentu III RP wzajemnie przesyłają sobie, poprawiają i komentują projekt orzeczenia, jakie ma wydać Trybunał Konstytucyjny" – napisano, nie podając jednak żadnych konkretów.
Donos za wyciek
Wyciek projektu orzeczenia to wydarzenie bez precedensu w historii TK. Tylko raz, w 1997 r., taki dokument wyniósł pracownik TK, za co został zwolniony. – Projekt wyroku Trybunału Konstytucyjnego krąży gdzieś między politykami Platformy. To jest sytuacja kompromitująca poważną instytucję państwową – oburzał się szef Klubu PiS Ryszard Terlecki.
Wedle posłanki PiS Małgorzaty Wassermann przygotowanie projektu wyroku przed naradą sędziów to rzecz niespotykana w świecie prawniczym. – To jest nie tylko kwestia odpowiedzialności dyscyplinarnej, ale przede wszystkim karnej – stwierdziła.
Reprezentujący Platformę podczas rozprawy przed TK wiceszef partii Borys Budka przekonywał: – Tylko wyjątkowo nieodpowiedzialny polityk może twierdzić, że wyrok TK powstaje w ciągu kilku chwil na naradzie sędziów bezpośrednio po rozprawie.
Oburzał się też: – To oszczerstwo i insynuacja ze strony PiS, jakoby jakikolwiek poseł PO otrzymał wcześniej projekt orzeczenia.