W październiku ubiegłego roku w ramach narodowej pielgrzymki dziękczynnej Jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski do Rzymu ruszyło około 50 biskupów, 260 kapłanów i 7 tysięcy wiernych. Wzięła w niej udział także grupa 16 posłów, nie licząc marszałka Marka Kuchcińskiego z PiS i wicemarszałek Małgorzaty Kidawy-Błońskiej z PO. I wokół tego wyjazdu parlamentarzystów jest coraz więcej kontrowersji.
Najnowsze pojawiły się za sprawą fundacji ePaństwo. Opublikowała ona opinię Biura Analiz Sejmowych (BAS) dotyczącą możliwości pokrycia z budżetu Kancelarii Sejmu udziału szeregowych posłów w uroczystościach w Watykanie. Opinia nie dotyczy wyjazdu marszałka i jego zastępczyni, którzy pełnią funkcję organów Sejmu i jechali tam w ramach pełnionych obowiązków.
Z analizy wynika, że pielgrzymka nie może być potraktowana jako zagraniczna podróż służbowa. „Powyższa kwalifikacja uniemożliwia sfinansowanie uczestnictwa posłów w tych uroczystościach ze środków, jakimi dysponuje Kancelaria Sejmu" – czytamy w niej.
Problem w tym, że nikt się tym nie przejął. Kancelaria Sejmu informuje, że posłowie pokryli koszty transportu w Warszawie oraz w Rzymie, cateringu na pokładzie samolotu, lunchu w Rzymie oraz koszty ubezpieczenia. Każdy z nich musiał z własnej kieszeni wyłożyć ponad tysiąc złotych. Posłowie nie zapłacili jednak za samolot, którym podróżowali też przedstawiciele Senatu i MSZ. „Za usługi w zakresie czarteru samolotu specjalnego Kancelaria Sejmu została obciążona łączną kwotą za odbyte wyjazdy w październiku 2016 r., w związku z tym nie jest możliwe wydzielenie kosztów delegacji poselskiej do Rzymu" – wyjaśnia kancelaria.
„Nie przesądzamy, czy był to wydatek uzasadniony. Mamy wątpliwości, czy był zgodny z prawem" – pisze w internecie fundacja ePaństwo. – Pojawia się pytanie, czy podobnych niejasnych wydatków było w przeszłości więcej – dodaje Krzysztof Izdebski, dyrektor programowy fundacji.