Instytut Pamięci Narodowej ujawnił w środę kolejne materiały znalezione w domu byłego szefa peerelowskiej bezpieki. Są to 24 dokumenty, m.in. fragmenty wspomnień Kiszczaka i jego odręczne notatki na różne tematy. Jest też maszynopis książki o nim, materiały do jego przygotowywanej biografii oraz prywatne listy.

W tekstach Kiszczak pisze m.in., że w latach 80. były „ogromne naciski na resort, na mnie o aresztowanie księży naruszających prawo". „Wszystkie załatwiłem odmownie" – przekonuje.

Twierdzi też, że „bardzo ciężko przeżył" zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki w 1984 r., którego dokonało trzech oficerów podległego mu resortu, i zapewnia, że go nie zlecił. W kontekście tej zbrodni pada stwierdzenie o „puczystach". Generał nie wspomina jednak, że gdy szefował peerelowskim służbom, odpowiadał za nieustanną nagonkę na księży i nękanie ich przez bezpiekę.

W zbiorze jest wiele listów kierowanych do generała. W jednym z nich wieloletni dziennikarz „Polityki" Daniel Passent tuż po zabójstwie ks. Jerzego zapewnia Kiszczaka o wsparciu dla jego linii („w tych trudnych dla kraju i osobiście dla pana dniach"). W środę na swoim blogu Passent potwierdził autentyczność listu. „Dzisiaj, po ponad 30 latach, inaczej rozłożyłbym akcenty" – napisał.

Generał we wspomnieniach obsmarowuje dygnitarzy reżimu: „Wojciech Jaruzelski lubił dziewczyny, ale nie pił ani kieliszka, natomiast Rokossowskiemu w piciu wódki dorównywał tylko Cyrankiewicz".