O takich oczekiwaniach powiedział „Rzeczpospolitej" turecki minister ds. europejskich Ömer Çelik, który odwiedził w środę Warszawę. Jego zdaniem ruch Gülena stanowi dla Polski większe zagrożenie niż tzw. Państwo Islamskie.

Fethullah Gülen to mieszkający w USA kaznodzieja muzułmański, mający miliony zwolenników nie tylko w swojej ojczyźnie – Turcji. Władze w Ankarze uważają, że to on stoi za nieudanym puczem z 15 lipca 2016 r. Dziesiątki tysięcy gülenistów, którzy zajmowali ważne stanowiska w wojsku czy wymiarze sprawiedliwości, straciło pracę, wielu trafiło do więzień.

O jakie szkoły chodzi ministrowi? Ömer Çelik ich nie wymienił. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się w tureckich kołach rządowych, że chodzi o warszawską Meridian (ma przedszkole i szkoły wszystkich stopni, z liceum włącznie), Akademię Finansów i Biznesu Vistula oraz mającą ten sam adres na stołecznym Ursynowie Szkołę Główną Turystyki i Rekreacji. Szkoły te zaprzeczają, by miały coś wspólnego z ruchem Gülena i w ogóle z opozycją wobec władz w Ankarze. – Rektorami i kanclerzami zawsze byli Polacy, jeden z nich pochodzenia tureckiego. Ponadto obywatel Turcji zasiadał w radzie uczelni. Kontrakty obu wygasły w grudniu ub.r. Żadna z tych osób nigdy nie była zaangażowana politycznie – ani w Turcji, ani w Polsce – zapewniono nas w Vistuli, której rektorem jest prof. Witold Orłowski.

Związków z Gülenem nie wypiera się Fundacja Dunaj Instytut Dialogu, która m.in. tłumaczy książki kaznodziei na polski. To deportowania jej prezesa Yasina Özbeka oczekuje turecki rząd. – Nie ma do tego podstaw, tak jak do zamykania jakichkolwiek szkół. Podobne naciski Ankary okazały się skuteczne w niektórych krajach Afryki czy Azji. Myślę, że w Unii Europejskiej wciąż obowiązuje prawo – mówi „Rz" Özbek.

Polskie MSZ przyznaje, że Çelik wspomniał podczas rozmów z ministrem Witoldem Waszczykowskim o kwestii „polskich prywatnych instytucji edukacyjnych, które według władz tureckich są kojarzone z ruchem Gülena". Turecki minister nie formułował jednak expressis verbis żądań ich zamknięcia lub deportacji szefów „polskiej organizacji Gülena" – odpowiedziało nam biuro prasowe MSZ.