Populiści nie będą rządzić Holandią

Nawet zwycięstwo wyborcze Partii Wolności nie zapewni Geertowi Wildersowi upragnionego fotela premiera.

Aktualizacja: 19.01.2017 17:44 Publikacja: 18.01.2017 18:25

Geert Wilders przekonuje, że po zwycięstwie Trumpa Zachód przeżywa „patriotyczną wiosnę”

Geert Wilders przekonuje, że po zwycięstwie Trumpa Zachód przeżywa „patriotyczną wiosnę”

Foto: AFP

Prawdopodobieństwo nie wynosi 0,1 proc., lecz jest równe zeru – w ten sposób premier Holandii Mark Rutte ocenił możliwość powstania koalicji po wyborach jego partii liberalnej oraz ksenofobicznej Partii Wolności Geerta Wildersa. Podobne deklaracje złożyli już przywódcy wszystkich znaczących sił politycznych w Holandii.

Oznacza to, że Geert Wilders, najbardziej bodajże znany populista w Europie, nawet jeżeli wygra wybory, nie zostanie premierem ani członkiem przyszłego rządu. – Rutte zachowuje się jak dyktator – odpowiedział wściekły Wilders, świadom tego, że umyka, być może na zawsze, szansa rewolucyjnych zmian i uczynienia z Holandii państwa, w którym islam zostanie zdelegalizowany i żadna Bruksela nie będzie miała nic do powiedzenia, bo kraj podąży śladem Wielkiej Brytanii.

„Patriotyczna wiosna"

Wybory parlamentarne w Holandii odbędą się 15 marca, początkując całą serię elekcji w krajach UE. Spodziewane zwycięstwo antyimigracyjnej, momentami rasistowskiej oraz eurosceptycznej partii Wildersa doda wiatru w żagle Marine Le Pen ubiegającej się o prezydenturę, wzmocni niemiecką Alternatywę dla Niemiec (AfD) i pomóc może prawicowym populistom we Włoszech, gdzie rząd się chwieje.

Sam Wilders twierdzi, że po zwycięstwie Trumpa Zachód przeżywa „patriotyczną wiosnę" i jest to doskonały czas dla antyestablishmentowych, czyli także populistycznych, partii w Europie.

Przedstawił niedawno 11-punktowy program swej Partii Wolności zatytułowany „Holandia znów będzie nasza". Proponuje wprowadzenie zakazu Koranu, zamknięcie meczetów, szkół koranicznych i kary za noszenie chust muzułmańskich. Prócz tego chce likwidacji ośrodków dla uchodźców. Nie będą potrzebne, bo Holandia, po wystąpieniu z UE, uszczelni swe granice tak, że nikt niepożądany się nie prześliźnie.

To nie wszystko. Proponuje obniżenie wieku emerytalnego, podniesienie płacy minimalnej, znaczną poprawę służby zdrowia, opieki nad seniorami i zwiększenie wydatków na wojsko i policję. – W tym segmencie jest to program znacznie bardziej lewicowy, niż proponują socjaliści. To wyróżnia zresztą partie populistyczne w całej Europie – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Jan Wiersma, ekspert holenderskiego think tanku Clingendael. Przy tym Partia Wolności prezentuje liberalizm w najczystszej postaci, opowiadając się za często awangardowymi rozwiązaniami, z jakich Holandia słynie. Jest więc zwolenniczką aborcji, eutanazji, legalnej prostytucji czy ograniczonego dostępu do takich używek jak marihuana.

Najważniejsza imigracja

Taki program znajduje uznanie w oczach 20–25 proc. społeczeństwa, co w wyborczym systemie Holandii mogłoby zapewnić partii Wildersa ok. 30 mandatów w 150-osobowym parlamencie, co oznaczałoby podwojenie stanu posiadania w porównaniu z wyborami w 2012 roku. Od tego czasu poprawiła się zdecydowanie sytuacja ekonomiczna społeczeństwa, nie było żadnego ataku terrorystycznego i rząd zaostrza raz za razem przepisy imigracyjne. Niedawno wprowadzono obowiązkowe deklaracje lojalności dla przybyszów.

Jednak sprawa napływu ponad 70 tys. imigrantów w ostatnich dwu latach niepokoi ponad połowę (56 proc.) Holendrów. Muzułmanów jest już w siedemnastomilionowym kraju ponad 5 proc., w tym 400 tys. to imigranci z Maroka, których szczególnie ostro atakuje Geert Wilders. Nie oszczędza także ok. 200 tys. pracujących w Holandii Polaków.

Imigranci tworzą w sumie 11 proc. społeczeństwa. Dlatego premier Rutte jest jednym z gorących zwolenników uszczelnienia zewnętrznych granic UE, przywołując upadek Imperium Rzymskiego. Jego liberalna Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji zajmuje w sondażach drugie miejsce po Partii Wolności.

– Powyborcza koalicja liczyć będzie 4–5 partii – ocenia Jan Wiersma. Nie jest też przekonany, czy ugrupowanie Wildersa utrzyma obecną przewagę sondażową.

W ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego także zapowiadano ogromy sukces populistów, którzy w zdobyli nieco ponad 12 proc. głosów. Przedstawiciele partii Wildersa, Marine Le Pen oraz włoskiej Ligi Północnej i Wolnościowej Partii Austrii tworzą trzon Europy Narodów i Wolności zrzeszającej posłów ugrupowań skrajnie prawicowych i eurosceptycznych w PE.

Dwa lata temu Wilders przedstawił raport brytyjskiego think tanku Capital Economics, z którego wynika, że po wyjściu Holandii z Unii, PKB wzrósłby o niemal 10 tys. euro na mieszkańca w najbliższych 20 latach. Roczna korzyść dla budżetu miałaby sięgać 7,2 mld euro.

Takie rachuby nie robią zbytniego wrażenia na Holendrach, których zdecydowana większość widzi przyszłość swego kraju w UE.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: p.jendroszczyk@rp.pl

Prawdopodobieństwo nie wynosi 0,1 proc., lecz jest równe zeru – w ten sposób premier Holandii Mark Rutte ocenił możliwość powstania koalicji po wyborach jego partii liberalnej oraz ksenofobicznej Partii Wolności Geerta Wildersa. Podobne deklaracje złożyli już przywódcy wszystkich znaczących sił politycznych w Holandii.

Oznacza to, że Geert Wilders, najbardziej bodajże znany populista w Europie, nawet jeżeli wygra wybory, nie zostanie premierem ani członkiem przyszłego rządu. – Rutte zachowuje się jak dyktator – odpowiedział wściekły Wilders, świadom tego, że umyka, być może na zawsze, szansa rewolucyjnych zmian i uczynienia z Holandii państwa, w którym islam zostanie zdelegalizowany i żadna Bruksela nie będzie miała nic do powiedzenia, bo kraj podąży śladem Wielkiej Brytanii.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory w Indiach. Modi u progu trzeciej kadencji
Polityka
Przywódcy Belgii i Czech ostrzegają UE przed rosyjską dezinformacją
Polityka
Zakaz używania TikToka razem z pomocą Ukrainie i Izraelowi. Kongres USA uchwala przepisy
Polityka
Kaukaz Południowy. Rosja się wycofuje, kilka państw walczy o wpływy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
USA i Wielka Brytania nakładają nowe sankcje na Iran. „Jesteśmy o krok od wojny”