Prezydent Andrzej Duda: Notariusz dobrej zmiany

Andrzeja Dudę stać na znacznie więcej niż bycie prezydentem Prawa i Sprawiedliwości.

Aktualizacja: 16.01.2017 05:24 Publikacja: 15.01.2017 17:55

Andrzej Duda

Andrzej Duda

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Podpisanie budżetu przez prezydenta Andrzeja Dudę nie było niespodzianką. Wszak w połowie tygodnia Jarosław Kaczyński ogłosił, że nie powinno być żadnych wątpliwości co do legalności ustawy budżetowej i ma nadzieję, ze prezydent jak najszybciej ją podpisze. Wygląda więc na to, że głowa państwa spełniła życzenie lidera partii rządzącej.

Prezydent nie miał wielkiego wyboru. Budżet może albo podpisać, albo skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Sposób procedowania nad najważniejszą ustawą w państwie pozostawiał jednak sporo do życzenia, więc Duda, przymykając na to oko, okazał niezwykłą pobłażliwość wobec partii rządzącej. Czy ta decyzja wpływa na szanse Dudy w wyborach prezydenckich 2020 roku? Ktoś, kto chciałby dziś przewidywać wynik wyborów za przeszło trzy lata, sporo by zaryzykował. Dziś największą przewagą Dudy jest to, że nie ma żadnego kontrkandydata. Opozycja pozaparlamentarna – w postaci KOD – przeżywa potężny kryzys wiarygodności związany z aferą związaną z fakturami Mateusza Kijowskiego. Ryszard Petru również walczy o swój prestiż po tym, gdy wyjechał do Portugalii, a potem zakiwał się w wewnątrzopozycyjnych zagrywkach. Jak niepyszny na proteście sejmowym wyszedł też Grzegorz Schetyna, ponieważ zmuszony był przerwać swój protest. Na horyzoncie jest jeszcze Donald Tusk, ale polska polityka nie pamięta w ostatnich latach przypadku polityka, który wracałby z sukcesem do polityki krajowej – nie udało się to ani Lechowi Wałęsie, ani Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. Duda jest więc dziś sam na placu boju z olbrzymią przewagą.

Tyle tylko, że musi pamiętać o jednej ważnej sprawie. Podpisując budżet, co do legalności którego wątpliwości ma duża część opozycji i ekspertów prawnych, Duda po raz kolejny jednoznacznie stanął po stronie PiS. I po raz kolejny sprowadził swoją podmiotowość wyłącznie do podpisywania ważnych dla partii rządzącej ustaw. Po raz kolejny pokazał, że jest prezydentem Prawa i Sprawiedliwości, nie zaś prezydentem Polski. To problem poważny, bo wybory parlamentarne są zupełnie inne od prezydenckich.

By wygrać wybory do Sejmu, wystarczy mieć więcej głosów niż przeciwnik – bez względu na to, czy wygrywa się mając 26 czy też 45 proc. By zostać prezydentem, trzeba zdobyć poparcie ponad połowy głosujących.

Prezydent chcący zdobyć reelekcję musi więc mieć świadomość, że nie może być wyłącznie notariuszem partii rządzącej. Przekonał się o tym dwa lata temu Bronisław Komorowski. Jeśli popatrzymy na sprawy, w które angażuje się Duda, widać, że jego decyzje mogą mu zaszkodzić w przyszłości. Przykład? Ponad połowa ankietowanych opowiadała się za powtórzeniem głosowania nad ustawą budżetową. Przeciwne było temu ponad 30 procent – najprawdopodobniej wyborcy PiS. Ale stając po stronie partii rządzącej, Duda w pewnym sensie staje przeciwko większości. Jednak w wielu sprawach, w które wchodzi Duda, podział przebiega według schematu: wszyscy przeciw PiS. Długotrwałe angażowanie się w spory cały świat kontra Jarosław Kaczyński po stronie tego ostatniego, może być błędem. Mocne zaangażowanie się Dudy w wojnę o Trybunał, podpisywania wszystkich tak kontrowersyjnych ustaw, jak budżetowa czy likwidująca gimnazja, plus gesty typu ułaskawienie Mariusza Kamińskiego, mogą w przyszłości zaważyć na reelekcji obecnego prezydenta. Powinien on pamiętać o tym dziś, podejmując kolejne decyzje.

Jeśli partia rządząca będzie tracić na kolejnych działaniach – dziś po roku od wyborów udało jej się dojść w sondażach do poziomu, który uzyskała 25 października 2015 roku – postawienie wszystkiego na ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego stanie się dla Dudy pułapką. Nie ma bowiem żadnej gwarancji, że opozycja będzie wiecznie podzielona.

Kampania sprzed dwóch lat pokazała, że wybory może wygrać kandydat, w którego sukces na początku wyścigu nikt nie wierzył. Być może Duda ma dziś taką strategię, że oto teraz pomaga PiS, a potem tuż przed wyborami będzie walczył o niezależność. Tyle tylko, że przy dobrej kampanii jego przeciwników, może za trzy lata być boleśnie trafionym wszystkimi takimi działaniami.

Wszak wygrał z Bronisławem Komorowskim, zarzucając mu, że stał się notariuszem Platformy Obywatelskiej. Pewność siebie była zaś tym, co najbardziej pogrążyło jego poprzednika. Tym bardziej że każdy, kto rozmawiał kiedyś z Andrzejem Dudą, wie, że stać go na znacznie więcej niż być notariuszem Jarosława Kaczyńskiego. Pytanie, czy będzie miał dość podmiotowości, by ze swych umiejętności skorzystać.

Podpisanie budżetu przez prezydenta Andrzeja Dudę nie było niespodzianką. Wszak w połowie tygodnia Jarosław Kaczyński ogłosił, że nie powinno być żadnych wątpliwości co do legalności ustawy budżetowej i ma nadzieję, ze prezydent jak najszybciej ją podpisze. Wygląda więc na to, że głowa państwa spełniła życzenie lidera partii rządzącej.

Prezydent nie miał wielkiego wyboru. Budżet może albo podpisać, albo skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Sposób procedowania nad najważniejszą ustawą w państwie pozostawiał jednak sporo do życzenia, więc Duda, przymykając na to oko, okazał niezwykłą pobłażliwość wobec partii rządzącej. Czy ta decyzja wpływa na szanse Dudy w wyborach prezydenckich 2020 roku? Ktoś, kto chciałby dziś przewidywać wynik wyborów za przeszło trzy lata, sporo by zaryzykował. Dziś największą przewagą Dudy jest to, że nie ma żadnego kontrkandydata. Opozycja pozaparlamentarna – w postaci KOD – przeżywa potężny kryzys wiarygodności związany z aferą związaną z fakturami Mateusza Kijowskiego. Ryszard Petru również walczy o swój prestiż po tym, gdy wyjechał do Portugalii, a potem zakiwał się w wewnątrzopozycyjnych zagrywkach. Jak niepyszny na proteście sejmowym wyszedł też Grzegorz Schetyna, ponieważ zmuszony był przerwać swój protest. Na horyzoncie jest jeszcze Donald Tusk, ale polska polityka nie pamięta w ostatnich latach przypadku polityka, który wracałby z sukcesem do polityki krajowej – nie udało się to ani Lechowi Wałęsie, ani Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. Duda jest więc dziś sam na placu boju z olbrzymią przewagą.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory samorządowe 2024: Gdzie odbędzie się II tura? Kraków, Poznań i Wrocław znów będą głosować
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Koniec epoki Leszka Millera. Nie znajdzie się na listach do europarlamentu
Polityka
Polexit. Bryłka: Zagłosowałabym za wyjściem Polski z UE
Polityka
"To nie jest prawda". Bosak odpowiada na zarzut ambasadora Izraela
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kto wygra w Krakowie? Nowy sondaż wskazuje na rolę wyborców PiS