Ministrowi z Rosji załatwił wizytę w Berlinie, jak piszą niemieckie media, minister rolnictwa RFN Christian Schmidt z bawarskiej CSU (partia ta często wykazuje prorosyjskie skłonności). Choć Tkaczow będzie gościem istotniejszego resortu - Ministerstwa Spraw Zagranicznych. I weźmie 22 stycznia udział w spotkaniu ministrów rolnictwa G-20 (grupy najbogatszych państw świata).
MSZ posłużyło się sprytnym wybiegiem. Zakwalifikowało imprezę, na którą przyjedzie Tkaczow, jako posiedzenie - niemającej oczywiście nic wspólnego z rolnictwem - Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Tak twierdzi Redaktionsnetzwerk (RND), sieć niemieckich mediów regionalnych, która pierwsza opisała sprawę ominięcia unijnego zakazu wjazdu dla rosyjskiego oficjela.
Dla niepoznaki zakazano Tkaczowowi odwiedzin na odbywających się w tym samym czasie w Berlinie wielkich targach rolnych i spożywczych Grüne Woche.
Rosjanie nie ukrywają radości i twierdzą - ustami biura prasowego ministerstwa rolnictwa - że Tkaczow przeprowadzi w Berlinie wiele rozmów.
Zareagował i niemiecki MSZ. Okazało się, że żadne z państw unijnych, ani tych należących do G-20 nie zgłosiło zastrzeżeń do wizyty w Berlinie rosyjskiego VIP-a z czarnej listy - cytuje rzecznika niemieckiej dyplomacji austriacka agencja prasowa APA.