To dowód, że wśród sędziów narasta spór dotyczący działań prezesa Andrzeja Rzeplińskiego. Informację o wewnętrznym konflikcie „Rzeczpospolita" potwierdziła w kilku niezależnych źródłach.
Konflikt ma w dużej mierze wymiar prawny. Rzepliński był skłonny poddać pod obrady Trybunału serię uchwał przeprowadzonych przez PiS w Sejmie. Dotyczyły one unieważnienia wyboru pięciu sędziów TK przez Platformę u schyłku jej rządów, a także wyboru pięciorga prawników na ich miejsce przez PiS. To kwintesencja konfliktu o TK – którzy prawnicy i z jakiego politycznego nadania mają się w nim znaleźć.
Co może TK
Problem polega na tym, że Trybunał nie ma wprost prawnych możliwości zajmowania się uchwałami Sejmu. Badanie uchwał dotyczących indywidualnych decyzji nie jest zapisane ani w konstytucji, ani w ustawie o TK.
Według naszych informacji w dyskusjach wewnątrz Trybunału większość sędziów sprzeciwiła się rozpatrywaniu uchwał, domagając się anulowania planowanego na wtorek posiedzenia. Rzepliński wyznaczył w nim siebie na przewodniczącego składu orzekającego.
Do rozprawy jednak nie dojdzie. W poniedziałek Trybunał ujawnił, że 7 stycznia, obradując w składzie wszystkich dziesięciu sędziów, umorzył sprawę uchwał. Większość sędziów uznała, że TK nie może ich badać, bo nie mogą być one uznane za akty normatywne. Rzepliński złożył zdanie odrębne. „Skoro uchwałami Sejm przyznał sobie oraz prezydentowi nowe kompetencje, nieprzewidziane w konstytucji i ustawie o TK, a na inne podmioty nałożył obowiązek poszanowania określonego, ustalonego stanu prawnego – to w tym obszarze miały one charakter przepisów prawa wydawanych przez centralne organy państwa, a więc podlegają kognicji Trybunału Konstytucyjnego" - napisał w swym stanowisku prezes TK.