Ostatnie kilka tygodni to wręcz eskalacja napięcia między byłym szefem partii Ryszardem Petru a Katarzyną Lubnauer, obecną przewodniczącą. Petru stwierdził przed Bożym Narodzeniem, że „liderem się jest, a przewodniczącym się bywa". Była to reakcja polityka na słowa Lubnauer, że lider partii jest tylko jeden.
Przewodnicząca nie pozostała mu dłużna i w radiowej Trójce stwierdziła, że Ryszard Petru zachowuje się nielojalnie. Merytorycznie kwestią sporną jest głównie forma współpracy w ramach opozycji. – Zjednoczeni możemy wygrać wybory. Nie mamy już czasu. Podzieleni, przegramy – mówił w noworocznym klipie były przewodniczący.
To tylko jeden z powodów, dla których zaplanowane na wtorek posiedzenie zarządu może być burzliwe. Bo od kilku tygodni w Warszawie pojawiają się nieoficjalne informacje, że może dojść do sytuacji, w której Ryszard Petru przejdzie do Platformy Obywatelskiej. Sam polityk jeszcze przed Nowym Rokiem stanowczo temu zaprzeczył.
W realizację takiego scenariusza mało kto zresztą wierzy w samej Nowoczesnej. Petru zapowiedział za to, że chciałby przedstawić własny plan będący alternatywą dla pomysłów premiera Mateusza Morawieckiego. – Chciałbym przygotować program, który mogłaby przyjąć cała zjednoczona opozycja – powiedział w rozmowie z Onet.pl.
Wtorkowe posiedzenie zarządu będzie dotyczyć też wyboru wiceprzewodniczących partii. To ostatni element kształtowania się nowych władz. Nowoczesna będzie też rozmawiać o współpracy opozycji i kampanii samorządowej w 2018 roku. Zarząd ma także oficjalnie upoważnić Katarzynę Lubnauer do ich prowadzenia z innymi partiami opozycyjnymi na temat kampanii wyborczej.