Czy powinno odbyć się referendum konstytucyjne?

Jan Olszewski, były premier RP: To nieszczęśliwy i nieprzemyślany pomysł. Tym bardziej, że chce się go połączyć z rocznicą 100-lecia odzyskania niepodległości. Karkołomna propozycja. Nie tylko nasze elity nie są przygotowane do debaty o zmianie konstytucji, ale również społeczeństwo, co pokazują choćby wybory, do których idzie mniejszość uprawnionych do głosowania. Wciąż mamy demokrację na pół pary. Demokracja w Polsce jest na 50 proc. Mam nadzieję, że podczas serii najbliższych wyborów dojdzie, jak nie do przełomu, to choćby do znaczącego postępu i większość Polaków weźmie odpowiedzialność za losy własne i losy kraju. W obecnie niskim stanie świadomości społecznej przeprowadzanie referendum konstytucyjnego, które wymaga wysokiej orientacji politycznej, byłoby błędem. Pytania referendalne są przygotowane dla politycznych elit. Referendum konstytucyjne byłoby klęską. Niska frekwencja skompromitowałaby inicjatywę głowy państwa. Obawiam się również o jakość odpowiedzi.

Rezygnacja z referendum nie będzie kompromitacją prezydenta Dudy?

Nie musi być. Prezydent może wrócić do pomysłu zmiany konstytucji w innym terminie, po następnych wyborach. Zawieszając ideę referendum, z zapowiedzią powrotu do niej w stosowniejszym czasie, prezydent wykaże się odpowiedzialnością polityczną. Nie musi być mowy o porażce Andrzeja Dudy.

Senat odrzucając projekt prezydenta sprawi wrażenie walki w obozie władzy.

Tak to przedstawi opozycja. Prezydent może wyjść z twarzą z inicjatywy referendalnej. PiS może grać na zwłokę. Senatorowie powinni wypowiedzieć się nie zgodnie z dyscyplina partyjną, ale zdrowym rozsądkiem. Sprawę trzeba zakończyć łagodnie, ale ją oddalić. Tym bardziej, że PKW ogłosiła, że nie jest w stanie technicznie zabezpieczyć referendum. Prezydent ma wytłumaczenie na zawieszenia swojej inicjatywy.

Cała rozmowa Jacka Nizinkiewicza z Janem Olszewskim w jutrzejszej "Rzeczpospolitej"