- Ordynacja do PE jest bardzo skomplikowana. Ja znam niewielu polityków, którzy potrafią wyjaśnić o co tam chodzi - mówił Jaki pytany o to, dlaczego PiS, na rok przed wyborami do PE, chce zmienić ordynację wyborczą regulującą wybory do Parlamentu Europejskiego w Polsce.
Jaki przekonywał, że ordynacja wyborcza musi być transparentna. Dodał, że obecna ordynacja taka nie jest. - Dzisiaj ordynacja jest taka, że głosują osoby w okręgu X, a mandat w wyniku skomplikowanego systemu wyborczego może iść do kolejnego okręgu - tłumaczył.
- System trzeba uprościć - podsumował.
Z kolei Sławomir Neumann, szef klubu PO mówił, że jego zdaniem zmiany ordynacji do PE to "test przed wyborami parlamentarnymi". - To kolejna manipulacja ordynacją wyborcza która ma pomóc utrzymać PiS przy władzy. Dzisiaj lista, która w skali kraju przekroczy 5 proc. zdobywa mandaty. Teraz próg zostanie podniesiony w okręgach do 15-20 proc. To prawie JOW-y. Małe ugrupowania nie mają szans w tej ordynacji - przekonywał.
Zdaniem Neumanna nowa ordynacja jest też sygnałem wysłanym do polityków PiS - np. do Antoniego Macierewicza - który mógłby chcieć stworzyć własną listę przed wyborami do PE. Według szefa klubu PO to sygnał dla polityka PiS: "Jak chcesz tworzyć listę na 5-6 proc. to nie będziesz istniał".