Protest osób niepełnosprawnych, ich rodziców i opiekunów, trwał od 18 kwietnia. Okupujący budynek w Sejmie zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia, w kwocie 500 złotych miesięcznie. Według protestujących zrealizowano tylko jeden ich postulat - podniesienie renty socjalnej. Ma ona wzrosnąć do 1029,80 zł.

Według prezydenta Andrzej Dudy, zakończenie protestu to decyzja "która otwiera pole do dalszych spokojnych i rzeczowych rozmów na temat sytuacji osób niepełnosprawnych i ich opiekunów".

- Teraz jest czas na dalsze rozmowy i prace nad kolejnymi rozwiązaniami, które będą służyć osobom niepełnosprawnym. Jestem gotowy wspierać rząd w tych pracach - zapowiedział prezydent

- Tutaj nie ma zwycięzców ani pokonanych - dodał Andrzej Duda.

Przed miesiącem prezydent mówił, że zdumiał go sposób odrzucenia oferty i brak koncyliacyjnego podejścia protestujących po propozycji złożonej przez rząd. - Widać, że minister Elżbieta Rafalska i rząd się stara. Naprawdę dużo już dali, bo podwyższenie renty socjalnej do wysokości najniższej renty z tytułu niezdolności do pracy to de facto około 600 milionów zł rocznie dla budżetu państwa, a to następuje już. Realizacja jednego z dwóch najważniejszych postulatów nastąpiła praktycznie od razu. Tutaj potrzebny jest kompromis i miałem jednak nadzieję, że jest koncyliacyjne, kompromisowe podejście także ze strony protestujących pań - przekonywał Andrzej Duda.