Listhaug ustąpiła ze stanowiska, ponieważ było niemal pewne, że minister centroprawicowego, mniejszościowego rządu przegra głosowanie ws. wotum nieufności. To zaś mogłoby zagrozić przetrwaniu gabinetu.

Była już minister sprawiedliwości oskarżyła Partię Pracy o to, że prawa terrorystów są dla niej ważniejsze niż bezpieczeństwo kraju. Dla Partii Pracy jest to wyjątkowo drażliwy temat, ponieważ to działacze młodzieżówki tego ugrupowania byli ofiarami zamachu terrorystycznego Andersa Behringa Breivika z 2011 roku.

Słowa Listhaug były komentarzem do odrzucenia - m.in. głosami Partii Pracy - ustawy pozwalającej norweskiemu rządowi, bez nadzoru sądowego, na pozbawianie osób podejrzanych o terroryzm obywatelstwa Norwegii.

Po tej wypowiedzi opozycja zaczęła domagać się dymisji minister. Listhaug przeprosiła za swoją wypowiedź na forum parlamentu, ale opozycja złożyła wobec niej wniosek o wotum nieufności. Po tym jak wniosek poparli Chrześcijańscy Demokraci było jasne, że Listhaug zostanie odwołana. Głosowanie miało odbyć się 20 marca.

Przegrane głosowanie ws. wotum nieufności dla minister mogłoby zmusić premier Norwegii, Ernę Solberg, do zdymisjonowania całego rządu.