Rząd przyjął w czwartek projekt tzw. ustawy degradacyjnej. Nowe przepisy pozwolą zdegradować m.in. generałów Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka. Projekt ustawy degradacyjnej zakłada, że o pozbawieniu stopnia będzie decydować - wobec generałów i admirałów - prezydent, a w odniesieniu do pozostałych oficerów i podoficerów minister obrony.

Kornel Morawiecki, komentując projekt, ocenił, że rozumie, iż w ustawie chodzi o "symbol". - Ale z drugiej strony to jest taki trochę spóźniony symbol - zaznaczył. Ustawę ocenił jako "średnio" potrzebną.

- Trzeba było to robić po transformacji, po Okrągłym Stole. Teraz można degradować, ale to są trochę takie popłuczyny, to nie jest istotna sprawa. W ten sposób może jeszcze zdegradować Suworowa, który zrobił rzeź Pragi. To nie o to chodzi - mówił Morawiecki.

Ojciec premiera Mateusza Morawieckiego dodał, że tak jak obniżono emerytury byłym pracownikom służb bezpieczeństwa, to samo powinno spotkać byłego prezydenta Lecha Wałęsę. - To jest trochę bardziej skomplikowana sprawa. Ale był tajnym współpracownikiem? No był. Tajnym współpracownikom też powinniśmy obniżyć (emerytury - przyp. red.). Ludzie, którzy walczyli o niepodległą Polskę, którzy stracili możliwości zarobkowe i teraz są biedni. Oni są w gorszej sytuacji, a uprzywilejowani są ci, którzy zdradzali kolegów. To jest nienormalne - stwierdził.